Sean Gravells, kanadyjski prezes organizacji LGBT North Peace Pride Society (NPPS), usłyszał w sądzie aż osiem zarzutów, między innymi dystrybucji pornografii dziecięcej.
39-letni działacz LGBT został aresztowany przez policję 31 grudnia ubiegłego roku. Oskarżono go o popełnienie następujących przestępstw: dwa zarzuty kontaktu seksualnego z nieletnim, dwa zarzuty wykorzystywania seksualnego nieletnich, dwa zarzuty posiadania pornografii dziecięcej i dwa zarzuty sprowadzania i dystrybucji materiałów pedofilskich. Wszystkie incydenty miały miejsce w mieście Fort St. John lub w pobliżu. Gravells stanął przed sądem 1 stycznia. Jeszcze w tym miesiącu ruszy proces.
Po raz kolejny jedna z twarzy sześciokolorowych ruchów okazała się pedofilem. Znowu ktoś, kto nawoływał do tolerancji, wolności i rozwiązłości seksualnej, krzywdził dzieci.
NPPS usunęło pedofila z zarządu, ale czemu dopiero teraz? Nie było wcześniej podejrzeń? Niestety lewackie organizacje ukrywają przestępców seksualnych w swoich szeregach. Gdy aktywista LGBT okaże się pedofilem albo gwałcicielem, podnoszą krzyk albo przemilczają sprawę i próbują zatuszować skandal tak, by ludzie się o nim nie dowiedzieli. Organizacje LGBT wcale nie dbają o bezpieczeństwo ani o dobro dzieci i młodzieży, która angażuje się w ich działania. Widać to po osobach, które umieszczają na wysokich stanowiska w swojej hierarchii.
Sprawa Seana Gravllasa nie jest odosobnionym przypadkiem. Pośród działaczy LGBT są także inne postaci, które również okazały się pedofilami. Jest wśród nich między innymi Lee Clarke – prezes organizacji Swindon and Wiltshire Pride, James Rennie dyrektor naczelny LGBT Youth Scotland, Andrew Way – drag queen, organizator Gay Pride w Welshpool, Krzysztof F. – polityk Platformy Obywatelskiej, współzałożyciel Stowarzyszenia Równość na Fali. Ile jeszcze takich przypadków zanim ludzie zrozumieją, że nie można pozwalać zboczeńcom LGBT na kontakt z dziećmi?
Tekst: Mikołaj Brzyski