Zwolennicy aborcji, przepełnieni nienawiścią do drugiego człowieka, wiele razy życzyli wolontariuszkom tego, aby zostały zgwałcone, wykorzystane seksualnie.
Ruchom feministycznym udało się zmanipulować część społeczeństwa i wmówić mu, że kobiety masowo zachodzą w ciąże po gwałtach, a ofiarę, czyli dziecko, trzeba zabić, bo – jak tłumaczą – przyniesie to ulgę kobiecie. Tymczasem jest zupełnie inaczej; mówią o tym lekarze, ale i same kobiety. „Gwałt był straszną rzeczą, ale aborcja, której się dopuściłam, była w moim odczuciu jeszcze gorsza. W żaden sposób nie sprawiło to, że gwałt przestał być faktem” – relacjonuje Irene van der Wende, holenderska obrończyni życia, która sama poczęta została w wyniku gwałtu.
Jeżeli w Polsce jest 1000 aborcji, ile z nich to aborcje po gwałcie? Takie pytanie padło do osoby, która chciała przekonać proliferów, że kobiety będą się czuć lepiej po dokonanej aborcji. Nie wiadomo, kto był bardziej zszokowany: wolontariusz, który dostał w odpowiedzi liczbę „około 600”, czy ten młody człowiek, gdy usłyszał statystyki szpitalne „2-3 w ciągu roku”.
Jednakże 2 aborcje z czynu zabronionego to 2 osoby pozbawione życia. Za każdą cyfrą jest człowiek!
Marek Grygierek