Sąd Najwyższy oddalił kasację w sprawie uniewinnionych aktywistek LGBT, które sprofanowały obraz Matki Bożej Częstochowskiej w Płocku w 2019 r. Opiłowywanie katolików trwa.
Kulisy rozprawy
Trzy aktywistki LGBT w kwietniu 2019 roku rozkleiły w Płocku wizerunek Matki Bożej w nimbie w kolorach LGBT. Zostały uniewinnione przez sądy dwóch instancji, a sprawa trafiła do Sądu Najwyższego w postaci kasacji ze strony oskarżycieli posiłkowych (ks. Tadeusz Łebkowski, Kaja Godek) oraz prokuratora, który także występował z oskarżeniem w sprawie. W Wielki Czwartek odbyła się rozprawa kasacyjna, na której Prokuratura ni stąd ni z owąd wycofała swoją kasację, nie podając przyczyny. Obecna na sali prokurator w swoich wystąpieniach zmieniła front i zaczęła bronić autorek profanacji.
SN oddalił obie kasacje oskarżycieli posiłkowych i zamknął sprawę. Wyrok wiele mówi o stanie państwa.
Dyskryminacja katolików
Katolicy są dyskryminowani. Sprawczynie profanacji ani przez chwilę nie wyparły się tego, co zrobiły. Podawały dokładnie, która z nich działała na którym odcinku, gdy przyjechały do Płocka na swoją akcję. Wpisanie obrazu Matki Bożej w kolory będące symbolem grzechu sodomskiego w sposób oczywisty obrażało katolików. Wyrok jest sygnałem, że polski wymiar sprawiedliwości nie działa tak jak powinien: przepisy o obrażaniu uczuć religijnych są wadliwie skonstruowane, a ich egzekwowanie nawet w sytuacjach oczywistych – zakrawa na farsę.
Kara finansowa za obronę przed bluźnierstwem
Dodatkowo oskarżyciele posiłkowi – zarówno ks. Tadeusz Łebkowski jak i Kaja Godek – zostali obciążeni kosztami postępowania kasacyjnego. Aktywiści LGBT nie ukrywają swej radości z faktu, że poszkodowani katolicy będą musieli sami płacić pieniądze za to, że bronili Matki Bożej.
Wyrok jest sygnałem do ataku na katolików. Ten atak nastąpi, a my nie możemy wtedy czekać, ze państwo nas obroni. Bądźmy mężni.