W środę, 17.08, o 18:00 stanęliśmy przed głównym wejściem do Szpitala Bielańskiego, żeby pokazywać pracownikom szpitala, pacjentom, odwiedzającym, a także zwykłym przechodniom, prawdę o tzw. aborcji.
Pikietę rozpoczęliśmy od rozwinięcia baneru pokazującego, jak wygląda ofiara aborcji wykonanej w 22. tygodniu życia. Jest to wiek, w którym polskie prawo zezwala na zabijanie dzieci podejrzewanych o wady rozwojowe, jak np. zespół Downa. Nasz baner zdecydowanie przemówił do sumień pracowników szpitala, bo już od pierwszych minut pikiety spotkaliśmy się z ich niechęcią, a nawet próbą usunięcia nas z terenu szpitala.
Przez cały czas trwania pikiety towarzyszyła nam także gromadka gimnazjalistów wyraźnie zbulwersowanych naszym banerem, którzy miotali się między grożeniem podpaleniem naszego baneru, a nieudolnymi próbami nasyłania na nas policji. Największym aktem agresji na jaki się zdobyli było rzucenie w nas jajkiem, gdy pakowaliśmy już baner do samochodu. Oczywiście, niecelne.
Miejsce naszej pikiety było nieprzypadkowe. Ordynatorem Oddziału Ginekologiczno-Położniczego w Szpitalu Bielańskim jest dr Romuald Dębski – ginekolog, który od wielu lat publicznie chwali się tym, że w podległym mu oddziale wykonuje się aborcje i występował przeciwko swoim kolegom po fachu, którzy sprzeciwiali się zabijaniu dzieci. Dr Dębski ma także ogromny wpływ na kolejne pokolenia ginekologów, bo przy jego oddziale funkcjonuje klinika Położnictwa i Ginekologii CMKP, gdzie młodzi lekarze zdobywają specjalizacje.
Taki stan rzeczy uważamy za niedopuszczalny i będziemy kontynuować nasze pikiety tak długo, jak długo w Szpitalu Bielańskim wykonywane będą aborcje, a aborterzy będą zajmowali kierownicze stanowiska.
Pod Szpital Bielański wracamy w następną środę, również o godzinie 18:00. Do udziału w pikiecie zapraszamy wszystkich, którym los dzieci poczętych nie jest obojętny!