W 1944 r. w Powstaniu Warszawskim przez dwa miesiące walk zginęło około 16 tys. polskich żołnierzy i 150 do 200 tys. ludności cywilnej, zaś w ciągu całej II wojny światowej według szacunków zostało zabitych około 6 mln Polaków. Ginęli w walce, w obozach zagłady i obozach koncentracyjnych, z głodu i z racji swojego pochodzenia, bez względu na wiek i płeć. Dziś ofiarom niemieckiej agresji zostają wznoszone pomniki pamięci ich bohaterstwa, ale i dla przypomnienia okrucieństwa wojny oraz przestrzegania przed nią. „Nigdy więcej wojny”, jak głosi napis niedaleko pomnika na gdańskim Westerplatte.
Od momentu wprowadzenia do polskiego prawa czterech przesłanek dla dopuszczalności dokonywania aborcji w 1956 r., tj. ze wskazań lekarskich, z powodu gwałtu oraz z racji trudnych warunków życiowych kobiety, do 1993 r., w którym uchwalono aktualny kształt ustawy dopuszczającej aborcję, a także dodając liczbę jej ofiar od 1993 do 2016 r., w Polsce zabito nawet do 20 mln nienarodzonych dzieci.
Zestawiając liczby i fakty, w latach 1956-2016 z rąk lekarzy zginęło około 3 razy tyle dzieci, ilu Polaków w czasie II wojny światowej. W czasie wojennych działań oprawcami byli niemieccy oficerowie i żołnierze, w sytuacji dopuszczalności przerywania ciąży zabijającymi w Polsce dzieci stali się polscy lekarze. To właściwie jedyna znacząca różnica, reszta opiera się już na podobieństwach – okrutne metody, zasłanianie się ideologią, dzielenie ludzi na lepszych i gorszych, „pozbywanie się” chorych i niepełnosprawnych. Współczesna praktyka selekcji i eliminacji bardzo mocno przypomina tę z czasów okupacji.
II wojna światowa skończyła się, oprawcy odpowiedzialni za ludobójstwo zostali ukarani, ideologia nazizmu potępiona. Jednak zabijanie dzieci wciąż trwa, ideologia stojąca za aborcją nadal funkcjonuje, a aborterzy świadczą swoje „usługi”, bo pozwala im na to prawo. Czas najwyższy zakończyć i tę zbrodnię. Czas zakazać zabijania niewinnych, a dla przyszłych pokoleń pozostawić przestrogę – „nigdy więcej aborcji”.
Magdalena Łońska