W niedzielę 28 maja odbyła się Pielgrzymka Mężczyzn i Młodzieńców do Matki Bożej Piekarskiej i, jak co roku, zgromadziła około 100 tysięcy pątników. Mężczyzna od dziecka uczony jest, że jego powołanie to walka ze złem i obrona słabszych. Właśnie dlatego nie mogło nas tam zabraknąć!
Od godziny 7:30 jedenastu wolontariuszy Fundacji Życie i Rodzina uświadamiało pielgrzymów, czym jest aborcja. Robiliśmy to nie tylko poprzez plakat i dyskusję, ale również rozdając ulotki, które miały na celu zachęcenie mężczyzn do pomocy w obronie życia poczętych dzieci. Sam plakat zobaczyło kilkadziesiąt tysięcy mężczyzn, rozdaliśmy też prawie 4 tysiące ulotek. Było także wiele rozmów – tych podtrzymujących na duchu jak i tych, które pokazują, jak wiele pracy nas czeka.
To nie jest Wasza sprawa
Około godziny 8:30 ulica Bytomska była już pełna pielgrzymów udających się na kalwaryjskie wzgórze, gdzie miała odbyć się Msza Święta. Niektórzy mężczyźni reagowali obojętnością. Na słowa wolontariuszy – „zachęcamy do pomocy w obronie życia dzieci nienarodzonych”, przy których starali się przekazać ulotkę, odpowiedzią były słowa – „nie dziękuję”. To straszne biorąc pod uwagę, że to właśnie obojętność ludzi stoi za największymi zbrodniami na świecie. Mogliśmy również usłyszeć, że to nie nasza sprawa.
Świetna robota!
Mimo tych nieprzychylnych słów było wiele osób, które potrafiły wesprzeć nas w rozmowie dobrym słowem. Było to bardzo ważne i motywujące. Kilku duchownych jakby nie dostrzegało naszego plakatu. Byli jednak i tacy, którzy idąc na czele swojej pielgrzymki pokazywali kciuki uniesione ku górze, a jeden ksiądz krzyczał nawet głośno: „Świetna robota!”. Bardzo mu dziękujemy za te słowa. Były one niczym błogosławieństwo. Mamy też nadzieję, że ci, którzy na tamten moment przyjęli postawę obojętności, zrozumieją, że prawo do życia jest tym fundamentalnym. Tym bardziej, że spotkaliśmy ich podążających do Matki Bożej Piekarskiej, która jest Matką Sprawiedliwości i Miłości społecznej.
Nasza akcja zakończyła się tuż po nabożeństwie około godziny 16:00. Niektórzy z nas sami byli pątnikami, z domów wychodzili jeszcze o zmroku, a po zakończeniu szykowali się do drogi powrotnej. Niebywale wiele siły dodaje człowiekowi towarzystwo takich ludzi. Dziękuję Wam za Wasze zaangażowanie!
Mariusz Piotrowski