„Najgorszą i najobrzydliwszą przemocą jest aborcja, dlatego, że jest to pozbawienie życia człowieka zupełnie bezbronnego. Aborcja jest czynem najbardziej agresywnym i najbardzej przemocowym, jaki można sobie wyobrazić. To absurd, że zabijanie nienarodzonych jest wpisywane do dokumentów, które rzekomo mają chronić ofiary przemocy” – zauważa Kaja Godek.
Lewicowy paradygmat przemocy
To nie jest normalne, że selekcjonuje się dzieci na te, które przeznacza się na śmierć i te, które mogą się urodzić. To nie jest normalne, że ze zbrodni aborcji robi się normę. Tymczasem pojęcie ochrony przed przemocą w lewicowym paradygmacie oznacza między innymi to, że jeśli kobieta mówi, że chce aborcję, to przemocą jest jej odmówić. Czyli ochrona życia jest przemocą, a zamordowanie dziecka przemocą już nie jest. Pojęcia są odwracane i próbuje się kształtować rzeczywistość na podstawie tego, jak sobie wymodelowali lewaccy ideolodzy.
Ratowanie życia matki i dziecka
Z całą pewnością potrzebna jest jednoznaczna egzekucja prawa do życia i likwidacja tych aborcji, które jeszcze w Polsce się odbywają. Odsetek aborcji po wyroku TK w sprawie aborcji eugenicznej wprawdzie spadł o 90%, ale wciąż jeszcze pozostaje te 107 aborcji, które był wykonane w majestacie prawa. Dalej jest furtka i możliwość zabijania dzieci. A przecież istnieją na świecie państwa, gdzie aborcja jest całkowicie zakazana. I nie są to wcale kraje, w których kobiety masowo umierają. W stanie zagrożenia życia matki lekarz ma zawsze obowiązek ratować życie obojga (matki i dziecka), wyrok Trybunału Konstytucyjnego nie zniósł tego obowiązku. Rownież w przypadku likwidacji pozostałych przesłanek aborcyjnych, jakie obwiązują aktualnie w Polsce, ten obowiązek nie zostanie zniesiony.
Kaja Godek:
„Jako pro-liferzy bylibyśmy niewiarygodni, gdybyśmy dbali o życie dziecka, ale nie o życie matki. Chodzi o to, żeby ratować do końca oboje i pamiętać, że lekarz ma przed sobą dwie osoby – matkę i jej dziecko. Teraz często dzieje się tak, że jeśli kobieta jest bardzo chora, a jest w ciąży, to aborcje robi się na początku, żeby potem wdrożyć leczenie. I to jest absurdalne i nielogiczne, bo jest to zabijanie dziecka na wszelki wypadek, żeby nie umarło (w wyniku tego leczenia). (…) Jeśli nie da się uratować dziecka, to ratuje się chociaż matkę i to jest zasada, której nikt z obrońców życia nie podważa.„