Obrażenia małej Star przypominały urazy ofiar bardzo poważnych wypadków samochodowych. Żyła tylko 16 miesięcy. Śmiertelne ciosy zakończyły piekło, które zgotowała dziewczynce kochanka jej matki. Lesbijka Savannah Brockhill skatowała córkę swojej partnerki po miesiącach dręczenia i bicia. Co jeszcze bardziej szokujące, nagrywała filmy jak maltretuje swoją ofiarę.
22 września 2020 roku 28-letnia Savannah Brockhill zadzwoniła na numer alarmowy. Twierdziła, że zastała Star w ciężkim stanie gdy weszła do pokoju, w którym dziewczynka bawiła się z dwuletnim chłopcem. Tym samym próbowała zasugerować, że dziecko uległo nieszczęśliwemu wypadkowi. Gdy ratownicy medyczni dotarli do domu lesbijek w Keighley w Anglii, Star była wiotka i z trudnością łapała oddech. Zmarła jeszcze w karetce.
Maltretowana przez kilka miesięcy
Nie trzeba było długiego śledztwa by odkryć prawdę. Obrażenia jamy brzusznej dziewczynki były tak rozległe jak u ofiar poważnych wypadków komunikacyjnych. Albo jakby – jak w tym przypadku – z dużą siłą bito i kopano ją w brzuch. Trudno oczekiwać, by organizm 16-miesięcznego dziecka to wytrzymał. Podczas oględzin ciała i sekcji zwłok ujawniono starsze urazy czaszki i kości piszczelowej złamanej na skutek wykręcania. Wielką Brytanię zszokował rozmiar cierpień doznawanych przez malutkie dziecko.
Savannah Brockhill skazana na dożywocie
„Fizyczne zranienia, jakich doznawała Star podczas swojego życia były jedynie częścią – jakkolwiek znaczącą częścią – tragicznej historii jej życia. Była przez was obie traktowana w najlepszym razie z bezduszną obojętnością a w wielu wypadkach wręcz z czystym okrucieństwem” – w ten sposób sędzia Lambert podsumowała wyrok, jaki zapadł w sądzie w Bradford w środę 15 grudnia 2021 roku. Savannah Brockhill została skazana na dożywotni pobyt w więzieniu z możliwością ubiegania się o zwolnienie najwcześniej po 25 latach, natomiast jej kochanka, Frankie Smith na 8 lat. Sąd orzekł, że Smith, matka ofiary, jest współwinna tragedii.
Jak bardzo trzeba być skrzywionym, by nagrywać filmy ukazujące katowanie małego dziecka? Brockhill to robiła. Na jednym widać jak bije dziecko swojej partnerki przez całe 3 godziny w samochodzie, na innym natomiast Star wypada na podłogę z wysokiego krzesełka. Filmy były ważnym dowodem podczas procesu.
Czy ktokolwiek wiedział o cierpieniach dziecka?
Pierwsze z co najmniej pięciu zgłoszeń wpłynęło do opieki społecznej kilka miesięcy przed zabójstwem. Pochodziło od Hollie Jones, przyjaciółki Frankie Smith, która zajmowała się dzieckiem gdy jego matka wychodziła się napić. Opieka społeczna czterokrotnie składała wizyty w domu lesbijek. W rozmowie z BBC Jones opisała jak Smith przed każdą zapowiedzianą wizytą służb dokładnie myje dziewczynkę i ukrywa siniaki. Trzykrotnie sprawa była przez pracowników opieki społecznej zamykana. Policja pojawiła się w domu lesbijek jedynie raz. Tragedii można więc było zapobiec gdyby wykryto przemoc wcześniej. Śmierć Star była druzgocąca szczególnie dla jej dziadka. Ojciec Frankie Smith, nie mogąc sobie poradzić z tragedią, popełnił samobójstwo.
Immunitet homoseksualistów
To kolejna historia gdzie homoseksualni kaci pozostawali bezkarni. Nietrudno zauważyć podobieństwa tej tragicznej historii do innych morderstw popełnianych przez homoseksualistów. O geju, który skatował adoptowaną dziewczynkę pisaliśmy tutaj: Gej Matthew Scully-Hicks katował i zamordował adoptowaną dziewczynkę. Opisywaliśmy też inną historię, w której para lesbijek z USA zabiła aż sześcioro dzieci po miesiącach znęcania się nad nimi. W obu przypadkach opieka społeczna wielokrotnie interweniowała za każdym razem konsekwentnie ignorując niepokojące sygnały. Tak samo mała Star nie miała szans zostać uratowana, skoro za każdym razem matka mogła zamaskować wszelkie ślady przemocy. A przecież zgłoszenia pochodziły od kilku osób niezależnie. Czy możemy już mówić o niepokojącym wzorcu? Czy pary homoseksualne są chronione swoistym niepisanym immunitetem? W krajach gdzie lobby LGBT ma ogromny wpływ i możliwości wywierania nacisku groźba oskarżenia o tak zwaną homofobię wywołuje lęk u osób na stanowiskach publicznych. Czy możemy być pewni, że pracownicy służb społecznych są od niego wolni i traktują każde zgłoszenie z jednakową starannością czy może wolą nie drążyć spraw rodzin homoseksualistów w obawie o to, że ktoś uzna staranność za „homofobiczne” uprzedzenia? Organizacje LGBT od dziesiątków lat zajmowały się lobbowaniem na rzecz umożliwienia adopcji przez pary homoseksualne. Oskarżenia o maltretowanie dzieci w oczywisty sposób nie służą ich interesom. Tylko że nawet jeśli przymykamy oczy na niewygodne fakty, one i tak w końcu wyjdą na jaw. Kolejne dzieci cierpią przez tych, których zadaniem było kochać i chronić. Ile jeszcze takich historii musi się wydarzyć, żebyśmy zrozumieli, że pary homoseksualne nie powinny mieć do czynienia z dziećmi?
Tekst: Klara Kamińska