18 listopada 2020 roku minęła 100. rocznica legalizacji aborcji w Związku Radzieckim. Zmiany zostały wprowadzone decyzją Narodowych Komisji Ochrony Zdrowia i nadano im tytuł „O ochronie zdrowia kobiet w sowieckich szpitalach” („ochrona zdrowia kobiet” – brzmi znajomo?) Lenin napisał wówczas, że „klasa robotnicza potrzebuje koniecznej zmiany wszystkich ustaw, które zakazują aborcji i antykoncepcji”. Uruchomiło to proces legalizowania aborcji na całym świecie.
Drugą osobą, która podjęła podobne reformy, był Adolf Hitler. Dążąc do utworzenia czystej, biologicznie mocnej „rasy panów”, doprowadził w 1933 roku, do legalizacji zabijania niemieckich nienarodzonych dzieci, które posiadały lub mogły posiadać wady wrodzone. Po podbiciu narodów słowiańskich niemieccy zbrodniarze opracowali „Planost” – plan wyniszczenia narodów podbitych, w ramach którego okupowanym narodom szeroko zalecali antykoncepcję i legalizację aborcji. W krajach bloku sowieckiego zabijanie nienarodzonych dzieci, niszczenie rodziny i wiary chrześcijańskiej uznawano za największe osiągnięcie systemu. Pochwała przerywania ciąży, walka o „prawo” do aborcji ma swoje źródła w ideologii marksistowskiej.
Czarne Marsze – kontynuacja dzieła Lenina
Dziś na ulicach możemy obserwować Czarne Marsze. Uruchomiono ogólnopolski „Strajk Kobiet”. Jakie są postulaty tego ruchu? Domagają się prawa do zabijania dzieci, do sztucznego rozrodu ludzi, do sterylizacji, żądają deprawacji dzieci w szkołach czy likwidacji klauzuli sumienia. Są agresywni wobec Kościoła Katolickiego i Jego wiernych. Ruch ten idzie jeszcze dalej niż Hitler czy Lenin.
Aborcyjne ludobójstwo
Od lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku WHO oficjalnie szacuje roczną liczbę aborcji na 50 milionów. Jest to więc ludobójstwo na niespotykaną dotąd skalę, porównywalną z liczbą ofiar II Wojny Światowej. Nie da się zatem niczym usprawiedliwić faktu, że klasa polityczna z uporem utrzymuje w prawie możliwość zabijania poczętych dzieci. Dzieje się to także w Polsce…
tekst: Laura Lipińska