W dniu 3 marca ulicami Warszawy przeszła XX Warszawska Manifa środowisk lewicowych i feministycznych, która domagała się m.in. wolnej aborcji.
Stanęliśmy, aby pokazać, że to, czego żądają, jest niczym innym, jak mordem na niewinnych dzieciach. Jest także tragedią matki, która ponosi przez resztę życia konsekwencje moralne i psychiczne takiego czynu.
Nasza kontrmanifestacja przebiegła spokojnie, z małymi wyjątkami, takimi jak ten, kiedy jedna z uczestniczek marszu wybiegła z tłumu i próbowała zaatakować wolontariuszy Fundacji. Atak nie doszedł do skutku, z uwagi na policję, która udaremniła zamiary napastniczki. Dowodzi to jednak temu, że agresja wobec życia i tych, którzy go bronią, jest stałym elementem marszy feministycznych.
Było również kilka głosów wsparcia i gratulacji za odwagę, której potrzeba, aby stanąć w obronie prawdy, w obronie życia, które jest bezcenne i nie może być niszczone. Podeszła do nas również jedna kobieta, która była wcześniej na Pl.Defilad, aby porozmawiać z uczestniczkami manifestacji, chciała jedynie dowiedzieć się, w jakim celu odbywa się zgromadzenie. Niestety nie otrzymała żadnej merytorycznej odpowiedzi, jedynie ogólne stwierdzenia, że jest to walka o prawa kobiet. Pytanie „o jakie prawa kobiet” pozostało bez odpowiedzi, ponieważ żaden z uczestników nie był w stanie jej udzielić. Co ciekawsze, wśród uczestników byli mężczyźni, którzy podpisują się najwidoczniej pod takimi hasłami marszu, jak np. „Wasze kaplice, nasze macice”. Poza tym w trakcie marszu słychać było skandowanie i wiwat na cześć osób trudniących się nierządem, co według uczestników Manify jest powodem do dumy a nie wstydu…
Manifestacje mające na celu wychwalanie aborcji, jakby zabijanie bezbronnych ludzi było świetną zabawą – nie powinny mieć miejsca w ogóle. Hasła głoszone na Warszawskiej Manifie były tak niedorzeczne, że ogromną większość osób po prostu odpychały. „Aborcja w obronie życia” czy „Cześć i chwała aborterkom” – okrzyki te doskonale ilustrują poziom fanatyzmu i oderwania od rzeczywistości zwolenników zabijania dzieci. Aż trudno uwierzyć, że rządzący z uwagą wsłuchują się w głos feministek i w dalszym ciągu pozwalają na zabijanie nienarodzonych dzieci mrożąc projekt #ZatrzymajAborcję…