O tym, że lobby aborcyjne posługuje się kłamstwami – wiemy od dawna. Najnowszym przykładem na ich manipulacje jest głośna sprawa Justyny Wydrzyńskiej – aborcjonistki należącej do tzw. Aborcyjnego Dream Teamu, który organizuje mordowanie dzieci w szarej strefie.
Choć proces aborcjonistki Justyny Wydrzyńskiej zakończył się 14 marca 2023 r., okazuje się, że przedstawiona przez oskarżoną przed sądem narracja, jest zgoła odmienna od tej, którą prezentuje teraz.
Do czasu ogłoszenia wyroku Justyna Wydrzyńska utrzymywała, że kobieta, której przesłała środki do aborcji, nie skorzystała z nich i że aborcji nie było, a ona sama poroniła w wyniku stresu.
Okazuje się, że działaczka Aborcyjnego Dream Teamu kłamała. Teraz śmiało przyznaje, że kobieta zabiła swoje dziecko… a właściwie dwoje dzieci… – rzekomo za pomocą cewnika Foleya. Na łamach „The Guardian” Wydrzyńska powiedziała: „Więc kiedy Policja skonfiskowała jej pigułki aborcyjne, zdesperowana podjęła ryzyko. Kupiła cewnik i włożyła go do szyjki macicy, aby sama przerwać ciążę. Nosiła urządzenie przez wiele dni wkładając je ponownie, gdy wypadło.”
Faktem jest, że dzieci, które stały się ofiarami tej sprawy – nie żyją. Ich matka była zdeterminowana, by je zabić. Swoją historię opisała na łamach okopress.pl. Wspomina tam m.in.: „Bałam się, że lekarze będą podejmowali próby ratowania ciąży (…) Byłam sparaliżowana strachem, że zaraz ktoś domyśli się, że samodzielnie próbowałam przerwać ciążę. (….) W trakcie badania [lekarka – przyp. Faustyna Rewucka] krzyknęła, że właśnie ronię i wyciągnęła pierwszy płód. Kazali mi przejść do pokoju obok. Tam usiadłam na fotelu i jakaś inna lekarka prosiła, żebym parła. Po dwóch, może trzech parciach wyszedł drugi płód.”
Przerażające jest, że zarówno oskarżona Wydrzyńska, jak i całe środowisko aborcyjne słowem nie wspomniało o dzieciach. Dla nich one nie istniały, była jakaś ciąża do przerwania. Dla aborterów nienarodzone dziecko postrzegane jest jak problem, którego trzeba się jak najszybciej pozbyć, coś bezosobowego, zlepek tkanek, płód. Nie ma mowy o człowieku, nie ma mowy o szacunku do życia, które rozpoczęło się z momentem poczęcia. Według Aborcyjnego Dream Teamu odpowiedź na pytanie, czy płód to dziecko – „jest kwestią wartości, poglądów i … emocji”. Aż trudno te bzdury skomentować. Panie, jak widać, nawet z biologią na bakier.
Tekst: Faustyna Rewucka