Środowiska LGBT wpadły na perfidny pomysł. W akcji „Kochajcie mnie mamo i tato” będą parodiować kampanię pro-life i kolportować swoje kłamstwa.
Jakiś czas temu w całej Polsce zawisły billboardy i plakaty pokazujące nienarodzone dziecko w charakterystycznym serduszku oraz inne z wezwaniem „kochajcie się, mamo i tato”. Twórcy kampanii pokazali poczęte dziecko jako żywego człowieka, a do tego piszą, że powinno dorastać wychowywane przez kochających się rodziców. Środowiska LGBT wpadły na pomysł sparodiowania tej kampanii pro-life, by kolportować zmanipulowany przekaz i forsując swoje kłamstwa.
Kampania pro-life jest solą w oku lewackich działaczy. Billboardy i plakaty były już wielokrotnie zrywane i przerabiane, a lewicowo-liberalne media robią z nich aferę, jakiej Polska dawno nie widziała.
Teraz organizacje promujące homoseksualizm zdecydowały się rozpocząć bliźniaczo podobną kampanię używając podobnego hasła oraz wizerunku dziecka (w domyśle homoseksualisty). Hasło kampanii brzmi „kochajcie mnie, mamo i tato”. Poniżej widnieje informacja, że 80% rodziców nie akceptuje swoich homoseksualnych dzieci. Odbiorca ma odnieść wrażenie, że gdyby tylko rodzice zgodzili się z preferencjami seksualnymi swojego dziecka, byłoby ono szczęśliwsze i problemu by nie było.
Na swojej stronie internetowej organizatorzy akcji posuwają się jeszcze dalej dorzucając informację, że 70% nastolatków LGBT ma myśli samobójcze. W domyśle: to przez nieakceptację ze strony rodziców, co za podłość nie kochać własnego dziecka tylko dlatego, że jest LGBT.
Cała akcja „Kochajcie mnie mamo i tato” jest zuchwałym nadużyciem
Po pierwsze dlatego, że podawane dane wzięto z opracowań nie mających w sobie cienia naukowości. Pochodzą z raportu pt. „Sytuacja społeczna osób LGBTA w Polsce. Raport za lata 2015-2016” wydanego przez Kampanię Przeciw Homofobii, Lambdę i Fundację TransFuzja. Nie jest to więc opracowanie wydane np. przez uznany ośrodek badawczy, ale przez stowarzyszenia otwarcie promujące homopropagandę. Trudno by taki raport nie był opracowywany pod tezę.
Po drugie, użyte do akcji billboardy są manipulacją także dlatego, że jest zupełnie normalne, że dorastające dziecko może przyjść do rodziców z wieloma problemami. Sęk w tym, że homoaktywiści chcą, aby rodzice dzieci z zaburzeniami tożsamości płciowej przyjęli tę informację do wiadomości i nic z nią nie robili. A nawet więcej, w pełni zaakceptowali, że dziecko jest gejem lub lesbijką i może nawet ucieszyli się, że tak jest. W taki sposób jednak nie pomoże się dziecku!
Promotorzy LGBT twierdzą, że bycie homoseksualistą jest fajne i dobre. Tą wizją chcą infekować szczególnie dzieci i młodzież. Zachęcają, by odkrywać w sobie pociąg do osób tej samej płci i go celebrować. Homopropaganda zderza się jednak boleśnie z realnym życiem. Ludzie rodzą się i realizują jako kobiety albo jako mężczyźni. Zdrowi mężczyźni interesują się kobietami, a zdrowe kobiety – mężczyznami.
Możemy powstrzymać homopropagandę!
Obywatelska inicjatywa ustawodawcza #StopLGBT ma na celu wprowadzenie gwarancji faktycznej ochrony małżeństwa, rodziny i rodzicielstwa poprzez eliminację z przestrzeni publicznej zgromadzeń negujących te podstawowe wartości.
Zaburzenie tej tożsamości bywa tragiczne w skutkach i może prowadzić do głębokiej dezintegracji osobowości. Dlatego dobrzy rodzice nie mogą być bierni wobec problemu, z którym przychodzi do nich ich dziecko. Nieakceptacja dziejącego się zła to pierwszy stopień do zmiany sytuacji, do poradzenia sobie z problemem. Miłość do dziecka realizuje się właśnie poprzez wsparcie, nigdy przez obojętność. Nie jest też miłością reagowanie na problem udawaniem, że wszystko jest okey. Środowiska LGBT uparcie utożsamiają miłość z brakiem reakcji na zło. Na tym polega większość ich manipulacji.
tekst: Krzysztof Kasprzak