W ramach tzw. kontroli populacji rząd Chin zmuszał miliony kobiet w okupowanym Turkiestanie Wschodnim do zabijania własnych dzieci. Polityka jednego dziecka doprowadziła do zamieszek i pacyfikacji przez wojsko całego miasta. Mieszkańcy Baren mieli dość narzucania ludobójczego prawa aborcyjnego.
Przemoc polityki jednego dziecka
Wyobraźmy sobie sytuację, że samo istnienie dziecka jest wbrew obowiązującemu prawu i już przed narodzeniem powinno zostać zabite bez względu na wolę rodziców. Jeśli nie są w stanie zapłacić wysokiej grzywny, by „wykupić” mu pozwolenie na narodziny, będą więzieni, pozbawieni pracy, a członkowie ich rodzin zastraszani. Jeśli nie dokonają aborcji dobrowolnie, ciężarna matka zostanie siłą zaciągnięta do miejsca, gdzie zostanie jej zaaplikowany w brzuch śmiertelny zastrzyk, a dziecko po jakimś czasie urodzi się martwe. Nie ma znaczenia czy to 3. czy 9. miesiąc ciąży. To się może stać nawet w ostatnich tygodniach przed rozwiązaniem.
Do tak strasznej przemocy i łamania praw człowieka doprowadziła Polityka Jednego Dziecka wprowadzona w Chinach na przełomie lat 70. i 80. XX wieku. Poza nielicznymi wyjątkami, posiadanie dwojga dzieci było nielegalne, stąd też upowszechnienie antykoncepcji, sterylizacji i aborcji. Przymusowe aborcje nie były oficjalną polityką rządu. W ten sposób w wielu miejscach lokalne władze egzekwowały prawo. Skutkiem polityki jednego dziecka było nie tylko przewidywane zmniejszenie populacji, ale także dzieciobójstwo. Dziewczynki były zabijane nawet po narodzinach ze względu na głęboko zakorzenione w chińskiej kulturze przekonanie, że w rodzinie powinien być chłopiec.
Historia przymusowych aborcji w Baren
Miasteczko Baren w Turkiestanie Chińskim na północy Tybetu było zamieszkane głównie przez Ujgurów. W kwietniu 1990 roku, po tym jak w krótkim czasie siłą przeprowadzono aborcje na 250 kobietach, mieszkańcy zdecydowali się swoją niezgodę i oburzenie wyrazić na spotkaniu z lokalnymi przedstawicielami partii. Według niektórych źródeł oprócz przymusowych aborcji przyczyną konfliktu było narastające napięcie spowodowane m.in. blokowaniem przez partię wolności religijnej. W efekcie Chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza rozpoczęła represje i okupację regionu. Miejscowa ludność stawiła czynny opór, po czym do Baren zostało wysłanych jeszcze więcej oddziałów wojska i artylerii łącznie z helikopterem bojowym. W efekcie walk zginęły dziesiątki osób. Chiński rząd aresztował ponad 7600 osób, skazując wielu na długie wyroki więzienia oraz egzekucje.
Reżim na straży zabijania
Dopiero w 2016 roku rząd pozwolił wszystkim rodzinom na posiadanie dwojga dzieci. Nadal jednak komunistyczny reżim bezlitośnie kontroluje prokreację. Po poczęciu trzeciego dziecka trzeba albo zapłacić wysoką grzywnę (dla wielu Chińczyków są to kwoty nieosiągalne, bo przekraczające kilkukrotnie roczny dochód) albo zabić dziecko przed narodzeniem. Próby ukrywania ciąż kończą się często pojmaniem przez policję i doprowadzeniem do aborcji siłą. Nic nie wskazuje na to, by przemoc, jakiej doświadczają rodziny, miała się wkrótce skończyć. Podobne przerażające praktyki panują w innym, ogarniętym przez komunistów kraju, Korei Północnej. O dramatycznej sytuacji kobiet w tym państwie pisaliśmy w artykule: Koszmar dzieci i matek w Korei Północnej. Kobiety przymuszane do aborcji.
Tekst: Natalia Klamycka