Światowa Organizacja Zdrowia, znana pod skrótowcem WHO, wydaje nowe wytyczne w sprawie aborcji, żeby „pomóc krajom dostarczać opiekę ratującą życie”. Według WHO kluczową kwestią dla zdrowia kobiet i dziewcząt jest to, by miały możliwość zabicia swojego nienarodzonego dziecka. Tym samym wzmaga naciski na zwiększenie dostępności aborcji.
Według Craiga Lissnera, dyrektora wykonawczego działu związanego ze zdrowiem reprodukcyjnym, „możliwość wykonania bezpiecznej aborcji jest kluczowym elementem systemu opieki zdrowotnej”. WHO w swoim komunikacie pisze o bezpiecznej aborcji, jakby była najpotrzebniejszą usługą dla każdej kobiety. Pojawia się nawet określenie „abortion care”, co oznacza opiekę aborcyjną, a jest to o tyle istotne, że pokazuje znaczenie, jakie ma dla WHO ta kwestia. Zaskakujące jest, jak dużą wagę WHO przykłada do promowania aborcji.
Mit bezpiecznej aborcji
WHO przekonuje, że aborcja powinna być bezpieczna dla kobiety – z oczywistych względów dla dziecka taka nie będzie. W ogóle bezpieczna aborcja to mit. Każda niesie ze sobą zagrożenie dla zdrowia zarówno fizycznego jak i psychicznego. Aborcja może stać się początkiem zaburzeń rzutujących na wiele obszarów życia i niszczących kobietę psychicznie. Choć organizacje promujące aborcję zaprzeczają istnieniu syndromu poaborcyjnego, terapeuci regularnie stykają się z nim w swoich gabinetach. Co więcej, nawet najbardziej starannie przeprowadzona aborcja niesie ze sobą ryzyko powikłań zdrowotnych. Według National Health Service (NHS, państwowego systemu opieki zdrowotnej w Wielkiej Brytanii), zarówno farmakologiczna jak i chirurgiczna niosą istotne niebezpieczeństwo infekcji spowodowanych pozostawieniem w macicy szczątków dziecka. W wypadku zażycia środków poronnych po 14. tygodniu ciąży ryzyko to wynosi nawet 13%. Dodatkowo usuwanie dziecka chirurgicznie może spowodować uszkodzenie macicy i obfite krwawienie – w drugim trymestrze występuje ono nawet w 10% przypadków. Jeśli Światowa Organizacja Zdrowia tak bardzo martwi się zdrowiem kobiet, powinna się zająć dostarczaniem im realnej pomocy w urodzeniu i wychowaniu dzieci, jak również dostarczaniem im rzetelnych informacji na temat cyklu miesięcznego i płodności.
Zniesienie ograniczeń
WHO rekomenduje przede wszystkim zniesienie ograniczeń w zabijaniu dzieci. Najbardziej oburzające są dla organizacji oczywiście wszelkiego rodzaju regulacje prawne penalizujące aborcję, ale również takie, które tylko ją odraczają. Określony prawem czas, jaki musi minąć od podjęcia decyzji do zabiegu, ma zapobiegać nieprzemyślanym decyzjom podejmowanym pod wpływem emocji. Gdy do kliniki popycha kobietę rozpacz i lęk wywołane trudną sytuacją życiową lub naciski innych osób, wymagane oczekiwanie sprzyja szukaniu lepszych rozwiązań. Nawet w krajach, gdzie aborcja jest dostępna i legalna – a raczej zwłaszcza w nich – zabicie dziecka wydaje się najprostszym rozwiązaniem, a presja na wykonanie aborcji może być przytłaczająca. Duża liczba i łatwa dostępność klinik oraz ogromne budżety przeznaczane na promocję aborcji utrudniają dotarcie do potrzebujących osób centrom kryzysowym oferującym realną pomoc. Czas oczekiwania na zabieg jest więc ważną regulacją, tak samo jak również mocno krytykowane przez WHO wymaganie, by zgodę na aborcję oprócz matki dziecka wyraził również jego ojciec.
Jeszcze więcej manipulacji WHO
Wbrew przekonywaniom WHO prawne ograniczenie aborcji rzeczywiście zmniejsza ich liczbę i to na różne sposoby. Pierwszym jest wpływ na przekonania: zakaz aborcji sprzyja postrzeganiu jej jako zjawiska negatywnego. Drugim sposobem, bardziej bezpośrednim, jest ograniczenie jej dostępności, co sprzyja szukaniu innych rozwiązań. Badania potwierdzające tę korelację, co wspominaliśmy w artykule „Zakaz aborcji oznacza mniej aborcji„
Brak poszanowania zdrowia pod pozorem troski o nie
Już samo traktowanie zabiegu niszczącego ludzkie życie jako części opieki zdrowotnej jest kuriozalne, ale WHO bardzo stara się sprawić wrażenie organizacji troszczącej się o kobiety. Sęk w tym, że zamiast realnej pomocy oferuje im kolejne problemy. WHO zadba o to, by kobietom, które decydują się na aborcję nie widząc w rozpaczy innego wyjścia zamiast tratwy ratunkowej podsunąć betonowy blok. Kto zatroszczy się o ich zdrowie psychiczne po zabiciu ich dziecka? Z tym cierpieniem, trwającym nierzadko całe życie i mającym poważne skutki w niemal wszystkich jego dziedzinach, matki zostaną same. Zabicie dziecka jest sytuacją nieodwracalną. Aborcja nie ma nic wspólnego z troską o zdrowie kobiet. Jest jej kompletnym wypaczeniem i brakiem szacunku dla kobiet i ich potrzeb.
Tekst: Natalia Klamycka