Węgry stały się jednym z pierwszych krajów na świecie, które zdecydowały się na stanowczy sprzeciw wobec homolobby i wobec propagowania szkodliwych wartości w społeczeństwie, szczególnie wśród osób najmłodszych. Piętnastego czerwca węgierski parlament przyjął ustawę antypedofilską. Jakie zapisy są w niej zawarte i co tak bardzo oburzyło środowiska LGBT?
Zapisy węgierskiej ustawy
Węgierska ustawa antypedofilska mówi nie tylko o zaostrzeniu kar dla pedofilów, lecz też o szkodliwej dla najmłodszych ideologii LGBT. Zakazane jest jej propagowanie wśród dzieci oraz mówienie o niej jako o celu samym w sobie. O homoseksualizmie, czy zjawisku zmiany płci z najmłodszymi będą miały możliwość rozmawiać wyłącznie uprawnione do tego, wskazane przez odpowiednie władze organizacje.
Co to oznacza w praktyce?
Jak łatwo się domyślić, środowiska LGBT w Europie natychmiast podjęły temat, rozpoczynając stygmatyzację Węgier. Cała sytuacja chętnie przedstawiana jest dość skrajnie, co ma służyć jedynie wywołaniu buntu i polaryzacji nastrojów społecznych. Hmoseksualiści na Węgrzech mieliby w wyniku opisywanej ustawy rzekomo tracić wszystkie prawa i stawać się osobami prześladowanymi. W praktyce chociażby przepis mówiący o zakazie propagowania homoseksualizmu i zmiany płci wśród dzieci oznacza tyle, że tematem zajmą się uprawnione do tego osoby, posiadające wiedzę uprawniającą do wytłumaczenia tych zjawisk w odpowiedni sposób. Celem nie jest wyparcie istnienia homoseksualistów, a jedynie powstrzymanie przed zachęcaniem dzieci do tego rodzaju zachowań i sprzeciw wobec mody, którą możemy obserwować szeroko na Zachodzie Europy, ale również coraz częściej także w naszym kraju.
Spór ideologiczny i polityczny w Europie
Temat węgierskiej ustawy chroniącej dzieci został chętnie podjęty przez organy Unii Europejskiej. Stał się on niczym innym, jak kolejnym etapem ideologiczno-politycznego sporu w Europie i pretekstem do tego, aby uderzyć w niewygodne dla niektórych środowisk węgierskie władze. Znowu możemy śledzić czystej postaci hipokryzję środowisk LGBT. Pod płaszczykiem rzekomej ochrony dzieci przed „prawicową indoktrynacją”, pod pretekstem walki o wolności człowieka, próbuje się ugrać polityczny kapitał. Tracą na tym nie tylko same dzieci, ale też całe rodziny, które każdego dnia zmagają się z wieloma dramatami z dala od wielkiej, europejskiej polityki. Nawet z ochrony dzieci przed pedofilią oraz „edukacją” seksualną prowadzoną przez nieuprawnione do tego osoby można stworzyć nośny temat, podburzający tłumy do protestów. Tłumy, które w imię tolerancji gotowe są wręcz linczować ludzi o światopoglądzie innym niż mają sami. Jak przekonywaliśmy wielokrotnie w naszych artykułach, środowiska LGBT nie są wolne od czynów pedofilskich, tak chętnie przypisywanych chociażby księżom katolickim, a problem ten jest celowo zamilczany. Kto zatem naprawdę chce chronić dzieci, a kto walczyć światopoglądowo i politycznie? Odpowiedź na to pytanie wydaje się jednoznaczna…