Dnia 9 listopada stanęliśmy na warszawskiej Patelni, aby przypomnieć, że projekt „Zatrzymaj aborcję” nadal jest w sejmowej zamrażarce i że za jego „zawieszenie” jest odpowiedzialny poseł Grzegorz Matusiak. Każdy jeden dzień zwlekania z przyjęciem projektu to śmierć trójki dzieci w polskich szpitalach, w których zbrodnia ta jest dokonywana za pieniądze podatników oraz za przyzwoleniem prawa, jakie obecnie obowiązuje w Polsce.
W tym roku obchodzimy i świętujemy 100-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości. Niestety ta wolność nadal jest drastycznie ograniczana wobec niektórych Polaków – bezbronnych nienarodzonych dzieci. Państwo gwarantuje ochronę życia tylko wybranym, jednocześnie mając wszelkie narzędzia do tego, aby to zmienić.
W czasie pikiety Warszawiacy pytali nas, czy możemy w jakiś sposób wpłynąć na polityków i przyśpieszyć termin przyjęcia projektu „Zatrzymaj aborcję”. Obywatele, którzy w liczbie blisko miliona opowiedzieli się za życiem i złożyli podpisy pod projektem, wciąż pytają polityków gdzie jest decyzja i cały czas upominają się o uchwalenie prawa sprawiedliwego dla wszystkich, bez wyjątków i selekcjonowania
Podszedł do nas również pan z Ukrainy z pytaniem, co jest napisane na plakacie. Kiedy zrozumiał, że pokazujemy aborcję, że jest to zabójstwo niewinnej osoby, zapytał, kto najbardziej powinien to zobaczyć? W odpowiedzi usłyszał, że wszyscy ci, którzy nie rozumieją czym jest aborcja, a szczególnie rządzący, którzy mają władzę, aby zmienić los tych dzieci, ale wciąż zwlekają.
Rozczarowanie i zniecierpliwienie obywateli postawą polityków wzrasta i jednocześnie spada zaufanie wobec rządzących. Polacy czują się oszukani, bo obietnice równego prawa dla wszystkich nie zostały spełnione, a konkretni politycy, tacy jak poseł Grzegorz Matusiak, szczególnie utrudniają zatrzymanie aborcji i przyjęcie projektu, który jest ratunkiem życia wielu istnień.
Agnieszka Mendrzycka