Kanadyjska Koalicja Życia Quebecu przekazała szokującą informację: dnia 9 lutego 2023 roku w Montrealskim szpitalu Najświętszego Serca (o ironio!) zabito zastrzykiem w serce dziecko w łonie matki tuż przed planowanym cesarskim cięciem. Powód? Żeby dziecko nie krzyczało podczas opuszczania ciała matki. No rzeczywiście, martwe nie będzie krzyczeć.
Część personelu szpitala, którego patronat należało by zmienić na im. Dr. Josepha Mengele (który również miał zamiłowanie do robienia ludziom różnych zastrzyków, na przykład z tyfusem), odmówiła wzięcia udziału w „zabiegu”, bo tak fachowo nazywa się zabijanie dzieci poprzez aborcję. Kanadyjskie prawo zezwala na aborcję od chwili poczęcia aż do samego terminu porodu. Termin może być regulowany w poszczególnych rejonach kraju. W Quebecu teoretycznie aborcja powyżej 25. tygodnia ciąży jest możliwa tylko przy szczególnych przypadkach medycznych (cokolwiek to znaczy) oraz w trudnej sytuacji życiowej. Matka zabitego dziecka skorzystała z opcji drugiej, jako że jest bezdomna oraz uzależniona od substancji psychoaktywnych. Czy to jednak jest powód, by zabijać dziecko? Czy nie ma szansy dla niego na jakiekolwiek życie?
Portal RadioMaryja.pl podaje, że przedstawicielom środowiska pro-life udało się skontaktować poprzez pielęgniarkę z matką dziecka, by zaproponować adopcję. Matka odmówiła. Tym sposobem dziecko na kilka godzin a może minut przed porodem zostało zabite iście nazistowską metodą (podobnie Niemcy zabili o. Maksymiliana Kolbe) zastrzykiem w serce – za zgodą swojej matki, zgodnie z kanadyjskim prawem, w szpitalu Najświętszego Serca, które niech się nad nami zmiłuje w czasach, gdy ludzie zabijają własne dzieci.
Niestety również w Polsce dzieją się podobne dantejskie sceny. Grupa feministek pomagająca mordować nienarodzone dzieci – Aborcyjny Dream Team – pochwaliła się, że pomogła zabić dziecko gotowe do porodu. Jego matka była w 37. tygodniu ciąży! Środowisko aborcyjne jest całkowicie zepsute i stanowi zagrożenie zarówno dla dzieci, matek, jak i całego społeczeństwa.
Tekst: Mikołaj Brzyski