Choć mróz i wiatr dawał się we znaki to i tak, po raz pierwszy w tym roku, pojawiliśmy się w Andrychowie, żeby pokazać okrucieństwo aborcji. Wielu ludzi mogło zobaczyć czym jest aborcja, ponieważ stanęliśmy blisko dużych sklepów handlowych i przystanków, a jednocześnie przy głównej ulicy miasta. Pokazaliśmy baner, na którym ukazana jest dziewczynka abortowana w 24. tygodniu swojego życia, a z megafonu dochodziły słowa Jana Pawła II: „Te sprawy nie mogą mnie nie obchodzić, nie mogą mnie nie boleć! Was też powinny boleć!”.
9 lutego 1943 roku w Parośli na Wołyniu UPA dokonała rzezi polskich mieszkańców. Warto wiedzieć, że tam niemowlęta przybijano do stołów nożami i te dzieci cierpiały zapewne tak samo jak te, które się abortuje, czyli mówiąc wprost: zabija. Procedura aborcyjna bowiem to rozszarpywanie dziecka na kawałki i dosłownie – wysysanie go z matki. Często też praktykuje się inną metodę – wstrzykiwanie roztworu solnego do macicy kobiety. Dziecko połyka ten roztwór, co powoduje rozległe poparzenie wewnątrz i zewnątrz ciała. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie tego cierpienia. Dlaczego przyrównuję obie te sytuacje? Ze względu na należną pomięć tym wszystkim dzieciom, ale także dlatego, że jedyną osobą, która podeszła do nas z poparciem dla pikiety, był Ukrainiec, który zapewniał o modlitwie. Zjawił się także starszy pan, któremu bardziej niż trąbiące samochody i wrzeszczące dzieciaki wracające ze szkoły przeszkadzał megafon. A może to nie megafon mu przeszkadzał, a słowa, które z niego płynęły i które musiał usłyszeć?
Nie siedź bezczynnie – podejmij walkę w obronie nienarodzonych!
Marcin Strzałkowski