16 listopada 2021 do władz województwa Warmińsko-Mazurskiego trafiły podpisy zebrane pod petycją „STOP IN VITRO na Warmii i Mazurach”. Pod petycją o wstrzymanie finansowania klinik sztucznego rozrodu z pieniędzy podatników podpisało się 4000 mieszkańców województwa.
Zebranie takiej liczby podpisów w tym trudnym czasie ogłoszonej przez rząd pandemii jest niewątpliwie sukcesem. Tym bardziej, że jest to inicjatywa społeczna, realizowana siłami wolontariuszy i ludzi dobrej woli.
Urzędnicy w budżecie wojewódzkim przeznaczyli 210 tysięcy złotych z publicznych pieniędzy na metodę, która nie tylko nie leczy niepłodności, ale jest najczęściej nieskuteczna, a także obarczona dużym ryzykiem obciążenia dziecka chorobami genetycznymi. Nierozerwalnie łączy się z wielokrotną aborcją: wczesną – podczas procesu implantacji zarodków – i późną – po wykryciu wad u poczętego dziecka.
„Wobec takiej postawy urzędników, jako mieszkańcy województwa musieliśmy podjąć odpowiednie kroki. Razem możemy powstrzymać sztuczny rozród, który nieodwołalnie łączy się z zabijaniem nienarodzonych dzieci!” – powiedział Michał Basaj, pełnomocnik inicjatywy.
Głównym beneficjentem podobnych programów wbrew pozorom nie są małżeństwa, ale kliniki, gdzie dokonuje się produkcji i późniejszej sprzedaży dzieci. Bo niezależnie od tego, czy urodzi się dziecko, czy też nie – przychodnie zawsze zarabiają na procedurze.
Inicjatorzy petycji do władz samorządowych proponują konkretne rozwiązania, które naprawdę leczą niepłodność oraz są bardziej godziwe ze strony moralnej i ekonomicznej. Akcję „STOP in vitro na Warmii i Mazurach” wsparło kilkanaście organizacji społecznych.
Wszelkie informacje o inicjatywie można znaleźć na stronie STOPINVITRO.PL