Sąd I instancji wydał wyrok w sprawie profanacji wizerunku Matki Bożej Częstochowskiej przez lewicowe aktywistki. Sędzia Agnieszka Warchoł uznała, że rozklejanie Matki Bożej w kolorach LGBT m.in. na śmietniku nie obraża uczuć religijnych. Będzie apelacja.
Wyrok nie jest zaskoczeniem z uwagi na zachowanie sędzi w trakcie procesu. Warchoł nie dopuściła dowodów, o jakie wnosili oskarżyciele posiłkowi oraz okazywała uprzedzenie wobec osób, których uczucia religijne zostały zranione. Uzasadnienie brzmi bardziej jak publicystyka homoaktywisty niż jak wyrok wydany w imieniu Rzeczypospolitej. Agnieszka Warchoł rozwija w nim m.in. własne rozumienie nauki Kościoła Katolickiego na temat homoseksualizmu oraz używa wyrażeń żywcem wyjętych z podręcznika lewackiej nowomowy.
Sprawa Elżbiety P., Anny P. i Joanny G. dotyczy wydarzeń z nocy z 26 na 27 kwietnia 2019 r. Wtedy to wokół kościoła św. Dominika w Płocku panie rozkleiły nalepki z wizerunkiem Matki Bożej Częstochowskiej. Postaci Maryi i Dzieciątka otoczono aureolami w sześciu barwach symbolizujących LGBT. Nalepki te pojawiły się wówczas m.in. na koszu na śmieci i na przenośnej toalecie.
Wydarzenie wpisało się w nagonkę na proboszcza parafii ks. Tadeusza Łebkowskiego, który kilka dni wcześniej w dniach Triduum Paschalnego powstrzymał dwoje aktywistów LGBT od profanacji tradycyjnego Grobu Pańskiego. Chcieli oni wetknąć tam flagi LGBT.
Wyrok sądu w Płocku jest de facto przyzwoleniem na szykanowanie i dyskryminację katolików przez środowiska szerzące homoideologię. Oskarżyciele złożą apelację.