W poniedziałek środowiska zwolenników aborcji od KODu i partii Razem do lewackiej „antify” zebrały się na kieleckim rynku, żeby protestować przeciwko próbom powstrzymania w Polsce zabijania dzieci nienarodzonych. Proaborcyjni aktywiści bardzo szybko ujawnili swoje zamiary.
„Czarny protest” w Kielcach rozpoczął się od zniszczenia stojącej na rynku wystawy „Stop dewiacji”, prezentującej fakty na temat zagrożeń związanych z homoseksualizmem. Do zrywania banerów Fundacji Życie i Rodzina rzucili się zarówno lewaccy bojówkarze, jak i organizatorki pikiety, które później dumnie chwaliły się tym ze sceny. Niektórzy z nich, ewidentnie pod wpływem alkoholu lub narkotyków, rzucali się także na dziennikarzy i innych uczestników demonstracji.
Tego samego dnia, również podczas „czarnego protestu”, z lewicową tolerancją zetknęli się nasi wolontariusze w Katowicach. Ledwo zdążyli rozwinąć banery pokazujące ofiary aborcji, a ze strony stojącego tuż obok tłumu zwolenników aborcji poleciały w ich stronę gwizdy, okrzyki, wulgaryzmy… ale także jajka i szklane butelki z farbą.
Agresja i dzika nienawiść jaką w Katowicach i Kielcach okazali zwolennicy aborcji jasno pokazuje, o co tak naprawdę chodzi środowiskom związanym z „czarnym protestem”. Wbrew oficjalnym sloganom nie chodzi im o „prawa kobiet”, „wolność” czy „demokrację”. Celem trwających marszów i pikiet nie jest sprzeciw wobec procedowanej obecnie w Sejmie ustawy, ale doprowadzenie do pełnej i nieograniczonej legalizacji zabijania dzieci poczętych. Następna w kolejności będzie walka z „mową nienawiści” i „homofobią”, tak żeby skutecznie zamknąć usta wszystkim, którzy mają odwagę mówić prawdę o aborcji i dewiacjach seksualnych. Później wprowadzić „małżeństwa” jednopłciowe czy adopcję dzieci przez homoseksualistów będzie łatwo. Nie będzie przecież już opozycji.
Państwa Europy Zachodniej przeszły tą lekcję już kilkanaście lat temu. Dzisiaj otwarcie postuluje się we Francji wprowadzenie zakazu istnienia stron internetowych informujących o prawdziwych skutkach aborcji, a pokojowe manifestacje w obronie małżeństwa i rodziny były brutalnie pacyfikowane przez policję. W państwach skandynawskich do więzienia trafiają pastorowie, którzy jedynie cytowali, co Biblia mówi na temat czynów homoseksualnych. Współczesny Zachód jest całkowicie sterroryzowany przez tęczową i aborcyjną dyktaturę i nawet w rozmowach prywatnych ludzie obawiają się wyrażać jakikolwiek sprzeciw wobec płynącej z mediów propagandy, którą brutalnie egzekwuje lewicowo-liberalny aparat przemocy państwa.
Polska ciągle stoi jeszcze na rozstaju dróg. To od nas zależy, czy podążymy drogą zachodnich „demokratur” pałujących za publiczną obronę małżeństwa i życia bezbronnych dzieci, czy przeciwstawimy się terrorowi lewicy i liberałów.