5 września w Lublinie odbyła się kolejna pikieta Fundacji Życie i Rodzina. Wolontariusze ponownie pojawili się z plakatem antyaborcyjnym pod miejskim ratuszem.
Akcja trwała półtora godziny. Cieszyła się dużym zainteresowaniem, o czym świadczy fakt, że sporo ludzi zatrzymywało się, czytało napis na zdjęciu i fotografowało je. Jedna z kobiet pytała, czy tworzymy jakiś projekt i wyraziła swoje poparcie dla naszego działania.
Pikieta miała spokojny przebieg, choć zdarzyło się kilka przykrych incydentów. Pewien starszy przechodzień nie tylko krytykował plakat i jego przekaz, ale także obrażał osoby, które przy nim stały. Poproszony o merytoryczne argumenty wyzywał jedną z wolontariuszek. Z kolei inna kobieta, bardzo oburzona, uznała, iż nie należy pokazywać takiego plakatu publicznie i poleciła „popukać się w głowę”. Niedługo przed końcem akcji pojawił się pewien pan, który był bardzo spokojny, plakat nie robił na nim wrażenia, ale próbował prowokować wolontariuszy. Sugerował, że na plakatach znajdują się parówki, zaś cała akcja służy promocji… weganizmu.
Komórka lubelska planuje organizacje pikiet co najmniej raz w tygodniu. Najbliższa akcja odbędzie się za tydzień, a wszelkie szczegóły zostaną podane za kilka dni.
Izabela Durma
komórka Lublin