Podczas gdy każdego dnia trójka nienarodzonych dzieci ginie w sposób okrutny i bezlitosny, politycy wciąż odwlekają uchwalenie prawnej ochrony życia, która uratowałaby je przed procederem aborcyjnym. Prawo do życia, jak widać, nie jest dla wszystkich. Brutalna selekcja i decydowanie o tym, kto może żyć, a kogo zabić w imię źle pojętego dobra i fałszywego miłosierdzia dzieje się na naszych oczach.
Utworzona 2 lipca podkomisja nadzwyczajna, która ma obradować nad projektem „Zatrzymaj Aborcję”, to wytrych mający na celu opóźnienie uchwalenia prawa traktującego równo ludzi przed i po narodzeniu. W trakcie posiedzenia Komisji Polityki Społecznej i Rodziny, gdy ta decydowała o powołaniu nowego tworu, nie pozwolono dojść do głosu pełnomocnikowi inicjatywy obywatelskiej, pod jaką podpisało się 830 tysięcy Polaków. W demokratycznym państwie prawa głos taki powinien był respektowany i dopuszczony do dyskusji tym bardziej, że mowa była o ratowaniu życia nienarodzonych dzieci. Tymczasem w polskiej rzeczywistości argumenty niezgodne z linią myślenia polityków są marginalizowane lub wręcz brutalnie tłumione, co przypomina bardziej dyktaturę niż wolność wyrażania słowa.
Przewodniczącym powstałej podkomisji został Grzegorz Matusiak, poseł PiS, który w publicznych wypowiedziach podkreśla, że nad tym projektem należy obradować spokojnie wysłuchując wszystkich zainteresowanych stron. Biorąc pod uwagę fakt, że chodzi tu o życie bezbronnych obywateli Polski, którzy każdego dnia je tracą, spokój i powolne działanie w tym zakresie jest karygodnym zaniedbaniem. Tego rodzaju sprawy nie można odwlekać, rozmyślać, co by tu zrobić, żeby nic nie robić, tu trzeba konkretnego działania polityków, którzy w poprzedniej kampanii wyborczej tak wiele mówili o prawie do życia dla każdego bez wyjątku. Choć teraz dotknęła ich jakaś zbiorowa niepamięć, to jednak wyborcy nie zapomnieli. Zarówno poseł Matusiak jak i inni posłowie Komisji Polityki Społecznej i Rodziny, poprzez brak podjęcia zdecydowanych kroków w omawianej kwestii, skazują kolejne dzieci na śmierć. My się o nie upominamy i nie pozwolimy, aby po raz wtóry projekt chroniący bezbronnych trafił do kosza. A o tym, którzy politycy ociągają się z ratowaniem dzieci – będziemy w dalszym ciągu informować.
Agnieszka Jarczyk