Lobby LGBT przekonuje, że tzw. operacja zmiany płci to antidotum na złe samopoczucie we własnym ciele, lek na depresję i forma samowyzwolenia. Zauważa się istną modę na eksperymentowanie z płcią, szczególnie wśród dorastającej młodzieży. Niestety tego typu ingerencje w ciało niosą za sobą poważne konsekwencje i zagrożenie zarówno dla zdrowia psychicznego jak i fizycznego.
Pogwałcenie prawa
Władze amerykańskiego stanu Teksas postanowiły przyjrzeć się tak zwanym operacjom zmiany płci u dzieci. Prokurator generalny uważa, że stanowią pogwałcenie stanowego prawa i należy je traktować jako nielegalne nadużycie wobec nieletnich. Teksas jest na drodze do uznania, że operacje zmiany płci krzywdzą dzieci. Department of Family and Protective Services (DFPS) (Departament Rodziny i Służb Ochrony) otrzymał list od gubernatora Grega Abbotta. Polityk zawarł w nim polecenie przeanalizowania wszystkich zgłoszonych przypadków tak zwanej „zmiany płci” u nieletnich. Motywacją stała się dla niego opinia doradcza prokuratora generalnego Kena Paxtona, według której operacje zmiany płci stanowią formę krzywdzenia dzieci. Paxton „nie ma wątpliwości”, że zgodnie z przepisami prawa należy uznać je za nielegalne nadużycie. Oparł się na „Texas Family Code”, czyli zbiorze przepisów prawnych dotyczących funkcjonowania rodzin i relacji rodzinnych. Opinia prokuratora dotyczy szczególnie operacji obejmujących usuwanie zdrowych części ciała bądź tkanek, włączając to okaleczanie narządów płciowych i mastektomię, ale także podawanie hormonów blokujących dojrzewanie.
Okaleczenie zamiast realnej pomocy
Nie tylko władze Teksasu zdały sobie sprawę z powagi sytuacji. Brytyjski Wysoki Trybunał Sprawiedliwości orzekł, że nie ma dowodów na to, że operacja „zmiany płci” przynosi poprawę stanu zdrowia nieletnich. W orzeczeniu podkreślono, że zdziwienie budzi to, jak mało danych zbiera się przed rozpoczęciem terapii. Zamiast zebrać dokładny wywiad i starać się dociec istoty problemu, wiele placówek od razu kieruje nieletnią osobę na operację. Dysforii płciowej często towarzyszą bowiem inne choroby i zaburzenia. Trybunał odniósł się do sprawy Keiry Bell. Lekarze wmówili 15-latce, że operacja i hormony są lekiem na jej problemy. Zamiast otoczyć profesjonalną opieką psychologiczną i znaleźć przyczynę jej stanu, wmanewrowali ją w bardzo inwazyjne operacje nie upewniwszy się nawet czy pacjentka rozumie wagę decyzji. Przeobrażenie się w chłopca nie uzdrowiło Keiry. Po latach przyznała przed sądem: „Byłam nieszczęśliwą dziewczyną, która potrzebowała pomocy. Zamiast tego potraktowano mnie jak eksperyment”. Orzeczenie trybunału wpłynęło na decyzję słynnego szwedzkiego szpitala Karolinska Institute, by zaprzestać wykonywania operacji zmiany płci. Jest to o tyle istotne, że dotychczas ten proceder był tam wykonywany regularnie. Szpital na podstawie badań i obserwacji przyznał, że w rezultacie stymulowanej m.in. metodami chirurgicznymi i chemicznymi przemiany u osób transseksualnych pojawiają się „negatywne, rozległe i nieodwracalne konsekwencje”.
Ślepa uliczka
Rzekoma niezgodność płci odczuwanej z biologiczną może stać się wygodnym wytłumaczeniem poważnych problemów psychicznych nie tylko u młodzieży. Przekonała się o tym Carol, której historię opisał brytyjski tygodnik „The Economist”. Kobieta zaczęła uważać, że byłoby jej łatwiej, gdyby była mężczyzną. W wieku 34 lat zaczęła przyjmować męskie hormony i przeszła zabieg usunięcia piersi. Na początku było dobrze, ponieważ jej samopoczucie znacznie się poprawiło. Po dwóch latach zaczęła żałować podjętej decyzji. „Zanik pochwy i macicy (co może powodować pękanie i krwawienie tkanki) był ekstremalnie bolesny. Poziom cholesterolu wzrósł i odczuwała kołatanie serca. Zaczęła być tak niespokojna, że odczuwała ataki paniki”. Spróbowała terapii antydepresantami i to okazało się właściwym wyborem. Carol zdała sobie sprawę, że „zmiana płci” była ślepą uliczką – od początku powinna była sięgnąć po leki na depresję. Trzy lata później odbyła się operacja mająca zmienić jej ciało w kobiece.
„Terapia odwracająca zmianę płci była najtrudniejszą rzeczą w moim życiu. Rok zajęło osiągnięcie spadku testosteronu. Po kilku miesiącach cholesterol wrócił do normy. Ciągle mam zarost (męski) na twarzy i głęboki głos. O utracie piersi staram się zapomnieć, ale to nigdy do końca nie będzie możliwe”
Ze swoją płcią eksperymentował także Kevin Whitt. Choć nie zdecydował się na zmianę płci, większość swojego życia spędził odgrywając rolę kogoś kim nie był. To pokazuje, że wszelkie próby zaprzeczania własnej naturze i biologii są tak naprawdę maskowaniem problemów i wiążą się z poważnymi zaburzeniami i nierzadko uzależnieniami.
Zagrożenie dla młodzieży
Czy młody człowiek, który zmaga się z szalejącymi hormonami, powinien móc podejmować decyzje o nieodwracalnym okaleczeniu swojego ciała? Dzieci i młodzież budują swoją tożsamość i próbują siebie określać. Wiele z nich przeżywa zagubienie i niepewność naturalne dla trudnego wieku dojrzewania. Rzeczywisty obraz sytuacji dodatkowo zaciemniają szalejące hormony i kwestionowanie autorytetów. Wszystko to sprawia, że młodzi ludzie są szczególnie podatni na manipulacje. A lobby LGBT dobrze wie jak manipulować. Umiejętnie poddaje w wątpliwość tożsamość płciową nastolatka jako rozwiązanie jego problemów oferując trwałe okaleczenie jego ciała. Wpływ ideologii na młodzież jest szczególnie groźny. Teksas to stan, który we wrześniu ubiegłego roku mimo ogromnego sprzeciwu na szczeblu federalnym, z prezydentem Stanów Zjednoczonych na czele, zdołał wprowadzić zakaz aborcji na życzenie praktycznie od 6. tygodnia ciąży. Jest nadzieja na kolejne pozytywne zmiany, które ochronią prawa dzieci.
Tekst: Klara Kamińska