Jeszcze przed Wielkanocą Fundacja Życie i Rodzina otrzymała pismo będące presją, aby w materiałach adresowanych do Ukrainek informować o tym w jakich okolicznościach można w Polsce zabić nienarodzone dziecko. I nie był to spóźniony żart z okazji Prima Aprilis jakiejś proaborcyjnej organizacji, ale oficjalne pismo z ministerstwa! Dzisiaj daliśmy naszą zdecydowaną odpowiedź: „nie będziemy brali udziału, nawet pośrednio, w żadnym rodzaju ludobójstwa”.
Treść pisma wskazuje, że Ministerstwo Zdrowia za pomocą Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej chce wywrzeć nacisk na Fundację, aby informowała o możliwościach dokonania aborcji w Polsce.
To szokujące! Urzędnicy chcą, aby antyaborcyjna fundacja zrobiła coś co jest zupełnym przeciwieństwem celu jej powstania i działania. Warto dodać, że treść wspomnianych ulotek informacyjnych nie łamie w żaden sposób prawa. Z drugiej strony na próżno też szukać adekwatnej reakcji organów państwa, aby powstrzymać ludobójczą aktywność aborterów, którzy od tygodni produkują materiały zachęcające do zrobienia nielegalnej aborcji.
Mówimy zdecydowanie: NIE
Podczas dzisiejszej konferencji prasowej Kaja Godek wraz z działaczami Fundacji przedstawiła odpowiedź na pismo, w której jednoznacznie odmawia podejmowania jakichkolwiek działań informacyjnych o możliwościach zabijania nienarodzonych dzieci.
Stanowczo podkreślamy, że w sytuacji, gdy Rzeczpospolita Polska ulega presji organizacji feministycznych i zapewnia infrastrukturę do zabijania ukraińskich dzieci, my – obrońcy życia – nie będziemy wspierać żadnych instytucji w tych działaniach. Stoimy na stanowisku, że ludobójstwo może odbywać się różnymi metodami, ale efekt jest zawsze ten sam – eliminacja nacji, które z jakiegoś powodu przeszkadzają. Ludobójstwem może być popełnianie zbrodni wojennych (Putin) lub aborcja w zaciszu szpitali (aborterzy), gdzie zabija się tych, którzy uciekli przed wojną, choć pozostają jeszcze w łonach swoich matek. Fundacja Życie i Rodzina nie będzie brała – nawet pośrednio – udziału w żadnym rodzaju ludobójstwa.
– możemy przeczytać w odpowiedzi Fundacji na pismo z ministerstwa.
Polska służba zdrowia ma wykonywać aborcję na życzenie na ukraińskich dzieciach?
Całe to wydarzenie dziwnym trafem zbiega się z doniesieniami o wyznaczeniu specjalnych oddziałów położniczych, gdzie Ukrainki miałyby mieć ułatwiony dostęp do aborcji wyłącznie na podstawie deklaracji, że ciąża pochodzi z gwałtu.
Przedstawiciele Fundacji Życie i Rodzina zapowiedzieli również wystosowanie szeregu pytań w trybie dostępu do informacji publicznej, które mają na celu zweryfikowanie, jak oba ministerstwa chronią życie nienarodzonych dzieci.
Mamy w tej chwili sytuację, w której polska służba zdrowia została zaprzęgnięta do wykonywania aborcji na życzenie, o ile na zabieg zgłosi się obywatelka Ukrainy, a nie Polka. Po otrzymaniu potwierdzenia, że aborcje na ukraińskich dzieciach odbywają na podstawie dokumentów, które nie potwierdzają jednoznacznie, że dzieci te poczęły się z gwałtów, Fundacja złoży zawiadomienie do Prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez lekarzy i urzędników, którzy wykonywali/umożliwili te aborcje.
Kończąc konferencję, zapowiedzieliśmy intensyfikację ulotkowej akcji informacyjnej wśród Ukrainek przybywających do Polski.
Ulotki „Polska chroni życie” można zobaczyć i pobrać na stronie www.ZycieRodzina.pl/ratuj-dzieci