W piątkowe popołudnie, w samym centrum Cieszyna, wolontariusze Fundacji Życie i Rodzina pikietowali w obronie nienarodzonych dzieci. W trakcie ostatnich wyborów samorządowych burmistrzem tego miasta została kobieta popierająca czarne protesty, które postulują m.in. swobodne zabijanie bezbronnych ludzi w łonach matek. Akcja proliferów miała na celu uświadamianie mieszkańców o prawdzie na temat tej haniebnej zbrodni, a także pokazanie władzom Cieszyna, że każde ludzkie życie jest cenne i należy o nie zabiegać.
Podczas półtoragodzinnej pikiety, mimo mrozu i chłodu, obrońcy życia wytrwale trzymali plakat pokazujący ofiarę aborcyjnej rzezi. Mieli też megafon, z którego do przechodniów dolatywały treści dotyczące brutalności tzw. zabiegu aborcyjnego. Tylko w zeszłym roku na całym świecie zamordowano w ten sposób 42 miliony dzieci, co jest liczbą przerażającą i dającą do myślenia – dokąd jako ludzkość zmierzamy? Czy naprawdę ważniejsze są dla nas dziki i karpie niż własne dzieci?
Przechodzący ludzie reagowali bardzo różnie na akcję wolontariuszy. Jedni podchodzili, przyglądali się plakatowi i odchodzili. Inni, głosem pełnym wyrzutu, krzyczeli – Ciekawe, co byście zrobili, gdyby to wam urodziło się chore dziecko?! To zastanawiające jak wiele agresji wywołuje u niektórych ludzi wypowiedzenie prawdy: każdy człowiek ma prawo do życia.
Mimo tych negatywnych reakcji było bardzo dużo wsparcia i słów otuchy. Niektórzy przechodzili pokazując wzniesiony do góry kciuk, niektórzy gratulowali odwagi, a jeszcze inni przystawali i dzielili się swoimi świadectwami. – Kiedy pod swoim sercem nosiłam córeczkę okazało się, że ma ona chore nerki. Z mężem dowiedzieliśmy się o tym dopiero po jej narodzinach. Lekarka powiedziała nam, że nie chciała wypisywać skierowania na dodatkowe badania, bo mogliśmy usłyszeć, że trzeba terminować ciążę. Jestem jej za to wdzięczna. Córka, jak się okazało, nie miała wcale jednej nerki, ale to jej nie przeszkadza w normalnym funkcjonowaniu – opowiadała jedna kobieta.
W trakcie tej pikiety było dużo rozmów, obrońcy życia mogli zobaczyć, jak mieszkańcy Cieszyna odnoszą się do kwestii ratowania ludzkiego życia od poczęcia. Niedługo znowu się tam pojawią, aby uświadamiać, że prawo kobiety to nie zabójstwo własnego dziecka.
Dariusz Dejneko