Homoaktywista Bart Staszewski złożył prywatny akt oskarżenia przeciw Kai Godek. Tymczasem to on sam używa pomówień i nakręca medialny hejt na Godek w trakcie trwania procesu.
Kaja Godek o rozprawie sądowej z Bartem Staszewskim
Drodzy Państwo!
Nosek Barta coraz dłuższy… Właśnie homoaktywista Bartłomiej Staszewski rozpętuje na mnie nagonkę, ponieważ rzekomo unikam procesu sądowego, który mi wytoczył. Problem w tym, że jest dokładnie przeciwnie – chcę tego spotkania i CHCĘ PRAWDY O TYM, CO ROBIŁ BART. Między innymi dlatego wnosiliśmy z prawnikami o przełożenie terminu, abym mogła być obecna osobiście. Za to Staszewski, jak to u niego często bywa, ma problem z faktami, a są one następujące:
1. Staszewski skierował prywatny akt oskarżenia przeciwko kobiecie w ciąży i oczekuje stawiennictwa na posiedzeniu w sądzie 200 km poza Warszawą – STAWIENNICTWA NA JUŻ, BO ON CHCE! Nieważne, w jakiej jesteś sytuacji ty i twoje dziecko – MASZ JECHAĆ! Bo on, biedactwo, pojedzie na darmo! To jedzie do sądu na sprawę, czy na osobiste spotkanie ze mną, bo trochę trudno zrozumieć te targające nim emocje…?
2. Od pewnego czasu lekarz zdecydowanie odradza mi m.in. dalsze wyjazdy, co wpisał na dokumencie złożonym w sądzie w marcu, Staszewski zna lub bez problemu może poznać diagnozę, dokumenty są do wglądu dla stron. Nie powstrzymuje go to przed rozpętywaniem hejtu na mnie i szerzeniem kłamstw, jakobym nie stawiła się w marcu w sądzie, choć są to bzdury wyssane z palca! Sprytnie unika napisania wprost, że chodzi o kobietę w ciąży i konkretne zalecenie lekarskie.
3. Nie jest prawdą, że nie stawiłam się na posiedzenie w marcu – takiego posiedzenia po prostu nie było. Sąd przełożył sprawę, niestety nie do czasu po rozwiązaniu, ale do 16 maja. Dziś stawił się mój prawnik. Widzę wielką złość Barta, że ja nie przyjechałam, przykro mi, ważniejsze jest dla mnie zdrowie dziecka niż humory Barta i jego trudno wytłumaczalne pragnienie osobistego spotkania. O co temu człowiekowi chodzi i o co się tak denerwuje?
4. Państwa ocenie pozostawiam to, jak zachowuje się Bart. Wielokrotnie zwracałam uwagę na to, że aktywiści LGBT mają problem z prawdą, nie patrzą na dobro dzieci, widzą wyłącznie czubek własnego nosa i swoje potrzeby. Po co Bartowi ten proces? Nie wygląda to na dochodzenie do prawdy, raczej na chęć dręczenia osoby, której poglądy się nie podobają, i przy okazji jej nienarodzonego dziecka. Wypisywaniem nieprawdy, linczem, hejtem, czym się da. No spoko, jaki problem, przecież miłość nie wyklucza, ale tych bardziej konserwatywnych jednak wyklucza. A dziecko? Cóż, zanim się urodzi, to nie człowiek, prawda…?
– Kaja Godek