Jak wystraszyliśmy zwolenników aborcji w Poznaniu

Już od dłuższego czasu otrzymywaliśmy sygnały, że coraz więcej osób jest oburzonych pro-aborcyjnym wydarzeniem mającym się odbyć w Poznaniu. Wydarzenie – rozmowa na temat samodzielnych sposobów domowej aborcji – było szeroko promowane na facebooku już od jakiegoś czasu, miała być także relacja na żywo ze spotkania. Po doniesieniach do prokuratury organizatorzy wyraźnie się wystraszyli, o czym świadczyła zmiana tytułu wydarzenia z „Jak bezpiecznie przerwać ciążę w domu” na bardziej bezpieczny: „O legalnych, dostępnych w Europie środkach poronnych”. Choć oficjalnie zmieniono tytuł z innych przyczyn, to, co zdarzyło się 10 grudnia dodatkowo potwierdza, że strach był bezpośrednią motywacją.

O godz. 17.40, a więc 20 minut przez rozpoczęciem wydarzenia, ustawiliśmy się naprzeciwko kamienicy, w której mieli się zebrać zwolennicy aborcji. W jasno oświetlonych oknach tkwili ludzie fotografujący nasz plakat z dużym zdjęciem skutków tego, do czego chcieliby mieć nieskrępowany dostęp. Wyraźnie widoczne rączki, nóżki i ukształtowana ludzka głowa maleńkiego 11-tygodniowego dziecka zabitego w imię „praw reprodukcyjnych”. Przez pół godziny sytuacja była niezmienna: w oknach tkwiło kilka osób, kolejne kilka stało przed bramą, do której nikt nie wchodził. Gdzie uczestnicy? Sytuacja wyjaśniła się po udzielonych wywiadach. Dziennikarze przekazali nam, że spotkanie, w którym uczestniczyło kilkadziesiąt osób, odbyło się dwie godziny wcześniej. Wkrótce na facebooku organizatorzy zamieścili wyjaśnienie: ze względu na zaplanowaną pikietę środowisk pro-liferskich, w trosce o komfort kobiet dzielących się własnymi przeżyciami, spotkanie odbyło się wcześniej. I tutaj widać naszą skuteczność: nie można było dopuścić do tego, by tym kobietom otworzyły się oczy, by zobaczyły, czego naprawdę się dopuściły. Nie można było pozwolić, by prawdę o aborcji zobaczyli uczestnicy. Głowa pełna sloganów i kłamstw, ślepa wiara w aborcję jako prawo człowieka miałaby się zderzyć z widokiem martwego dziecka? Przecież nie można pozwolić, by prawda wyszła na jaw!

Z informacji, do których dotarliśmy później wynika, że spotkanie najprawdopodobniej odbyło się w ściśle hermetycznym gronie dokładnie zweryfikowanych osób. Wydarzenie miało być głośnym precedensem i przełamać schematy, zacząć nas oswajać z publicznym mówieniem o zabijaniu innych ludzi jako o czymś zupełnie normalnym. Organizatorzy przekonali się, że w Polsce nie ma i nie będzie zgody na mówienie o aborcji jako o czymś neutralnym moralnie. Prawda o aborcji natomiast okazała się silniejsza niż się spodziewaliśmy.

Natalia Klamycka

Nie bądź obojętny!  Wspieraj działania Fundacji! Jeśli uważasz, że to co robimy, jest dobre i słuszne, pomóż to kontynuować! Nawet niewielkie wpłaty mają znaczenie. Numer konta: 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230

Sprawdź podobne wpisy

Straż Marszałkowska zastosowała niedopuszczalną cenzurę, przeszukując działaczki Fundacji Życie i Rodzina, które wchodziły na galerię

7 listopada, 2024

WHO wraz z Federalnym Biurem Edukacji Zdrowotnej w Niemczech (BZgA) już w 2010 roku przygotowały

5 listopada, 2024

W warszawskim klubie nocnym dla LGBT odbył się Aborcyjny Halloween. W ten sposób świętowano otwarcie

4 listopada, 2024

Bądź na bieżąco!

Chcesz wiedzieć, co się dzieje? A może umykają Ci ważne wydarzenia? Pokonaj cenzurę treści pro-life: zapisz się na newsletter! Będziemy informować Cię bezpośrednio i już nic nie przegapisz.