24 czerwca 2022 roku Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych anulował federalne prawo do aborcji. W czternastu stanach mordercza procedura została całkowicie lub prawie całkowicie zakazana. Jednak desperacja aborterów by zabijać dzieci jest ogromna – co widać choćby po funkcjonowaniu infolinii aborcyjnych.
Niestety nie wszyscy przyjęli z entuzjazmem decyzję sądu. Na szczęście ci, którzy chcą zabić dziecko, mają teraz pod górkę. Trzeba udać się do innego stanu, gdzie zabijanie dzieci jest jeszcze legalne, albo zdobyć odpowiednie środki chemiczne mające załatwić sprawę. I tu znowu problem, gdyż import takich pigułek do stanu, w którym zniesiono prawo do aborcji, jest zabroniony. Trzeba je sobie załatwić na własną rękę, na przykład zza granicy. Jednak często zamówiony towar przychodzi za późno. Albo nie ma instrukcji, jak z nim postępować. To dobrze, że coraz trudniej jest zamordować bezbronne maleństwo, to dobrze, że wydłuża się czas, w którym można otrząsnąc się z szoku i zrezygnować z zabicia dziecka.
Aborterzy nie próżnują. Linda Prine, współzałożycielka Miscarriage and Abortion Hotline, utworzyła specjalną infolinię mającą dostarczać informacje, w jaki sposób dokonać aborcji. Gdzie zdobyć pigułki, jak ich użyć, jak dokonać mordu dziecka pomimo jawnego zakazu. W mediach Prine wspomina o przerażeniu i dezorientacji rodziców. Sprawnie wykorzystuje sytuację. Ludzie w kryzysie mają prawo czuć się niepewnie, a nawet bardzo się bać. Tymczasem założyciele infolinii nie są w kryzysie, działają na chłodno. Wsparcie w trudnej sytuacji? Porada, by zabić dziecko i jak to skutecznie zrobić – to jedyna „pomoc”, jaką oferują aborcjoniści. Są na świecie ludzie, którzy zrobią wszystko, by uratować chore dziecko potrzebujące pomocy, opieki, operacji. I są tacy, którzy za wszelką cenę chcą zabić dziecko. I są gotowi prowadzić poradnictwo, by jak najwięcej ludzi zamordowało swoje własne potomstwo.
Także w Polsce działa rozbudowany system pomocy w mordowaniu dzieci. Efekt? Zawsze podobny. Ostatnio zwłoki nienarodzonego dziecka w gminie Okonek w województwie wielkpolskim. Martwe ciałko zostało znalezione w ściekach. Jak poinformowała prokuratura, nie doszło tu do przerwania ciąży, lecz do poronienia. Skąd ta pewność? Kto normalny wyrzuca swoje martwe dziecko do ścieków? Przecież to właśnie środowiska aborcyjne instruują, że po aborcji ciało trzeba spuścić w toalecie, wyrzucić do kosza na odpady lub zakopać.
Zwolennicy aborcji będą płakać oglądając filmik, gdzie ktoś kopie psa, a potem znowu siądą na infolinii i będą pouczać, jak mordować małych ludzi. Śmiało mówią o swoich planach. Linda Prine:
Chcemy dostępu do aborcji. Musimy więc zacząć i zobaczyć, jak możemy zapewnić ludziom dostęp. Dość już bania się własnego cienia albo tego, że zostaniemy pociągnięci do odpowiedzialności karnej za to, tamto lub coś innego. Ruszajmy się i zobaczmy, co możemy zrobić, aby aborcja była dostępna – zrobić każdą metodą: legislacyjną, podziemną, przekraczającą granice, cokolwiek trzeba. Myślę, że wygraliśmy.
Żeby mordercy dzieci nie wygrali, trzeba działać. Także w Polsce infolinie aborcyjne są do likwidacji.
Tekst: Mikołaj Brzyski