Drodzy Państwo, w „Dużym Formacie”, dodatku do „Gazety Wyborczej” kolejny artykuł o Kai Godek oraz o nas – Fundacji Życie i Rodzina. W artykule sporo złośliwości – o naszej założycielce autor tekstu pisze per „Kaja”: Kaja zrobiła, Kaja postanowiła itp. Itd. No, trochę nie wypada, ale nas nie dziwi, że „GW” jest bardzo złośliwa, bo jest bardzo przerażona. Widać to przerażenie choćby w tytule pełnym lęku, że polscy pro-liferzy dzielą się doświadczeniem z kolegami z innych państw (tytuł: „Możemy się podzielić doświadczeniami z pro-liferami niemieckimi, czeskimi, słowackimi”. Kaja Godek ma nowy cel?). Europejska lewica z głębokim lękiem patrzy na to, że przykład Polski, która wyznacza trendy w przywracaniu prawa do życia i ochronie dzieci przed aborcją, mógłby niebezpiecznie zainfekować inne państwa. Ojej…!!!!! Podpowiadamy: już dzielimy się doświadczeniami z obrońcami życia z innych państw i dalej będziemy to robić z nadzieją, że skorzystają.
Autor tekstu Piotr Gołuchowski – może powinniśmy napisać po prostu Piotrek? – oprócz tego, że ma problem ideologiczny, jest też zwyczajnie kiepskim dziennikarzem: myli projekty, organizacje, nazwiska i daty, pomieszał procesy sądowe. Ma nawet problem z prostym stwierdzeniem, z jakiego rocznika jest Krzysztof Kasprzak, jeden z członków naszego zarządu, choć nie jest to żadna tajemnica – 82 a nie 83. Arcyciekawym wątkiem jest ten o pisaniu wystąpienia sejmowego do ustawy „Stop LGBT”. „Piotrek” przekazuje od swoich wtajemniczonych informatorów, że przemówienie – oparte w znacznej mierze o wątki z historii XX wieku – pisała Kasprzakowi właśnie Kaja Godek. No raczej anglistka nie pisałaby tego typu wystąpienia historykowi, bo i po co. Fakty i daty sam zna lepiej. Tacy to „informatorzy” „GW”, chyba podobni do anonimowych czytelników piszących do gazetowego działu „listy”.
Kaja Godek nie składała w Sejmie podpisów z córką – to kolejny śmieszny wątek. W Fundacji jest mnóstwo dzieci naszych działaczy, a urocza blondyneczka z pudłami przyjechała do Warszawy na złożenie projektu z dość daleka z jednym z zaangażowanych ojców – pozdrawiamy Cię, nasza mała Koleżanko! Składała za to z synem – ale był w wózku i nie niósł pudeł, bo miał dopiero kilka miesięcy. A może w „GW” pomyliły się gendery – wiadomo, tam w tym obszarze wszystko jest „fluid”.
Podobnie kolejny fake news – nie wiemy, skąd pomysł, że w ramach akcji „Sejm Bez Aborterów” chodzimy posłom po domy??? To kłamstwo. Nie jesteśmy Antifą ani żadną inną bojówką, tylko poważną organizacją obywatelską pełniącą ważną w demokracji funkcję watchdoga. Organizujemy pikiety przed biurami posłów i w centrach miast. Nawet nie wiemy, gdzie ci posłowie mieszkają i nie interesuje nas to. Pod biurami i na ruchliwych ulicach chodzi wiele osób – to tam pokazujemy prawdę o aborcji i o tym, kto głosował przeciw życiu. Być może posłowie woleliby nawet pikiety pod domami na obrzeżach swoich miejscowości, ale my trzymamy się zasady, że pod biurem i na widoku. Ludzie mają znać głosowania swoich reprezentantów.
Dementujemy plotkę o aspekcie finansowym rozstania z Konfederacją – nikt z naszych upoważnionych działaczy ani członków zarządu nigdy nie żądał od Konfedracji żadnych pieniędzy. Pieniądze od partii do organizacji społecznej mogą uzależnić politycznie i zmienić optykę działania, a my bronimy dzieci przed aborcją i LGBT i to jest nasza zasada.
Do sztambucha wkładamy wypowiedź Krzysztofa Bosaka z Konfederacji: „Kolejne wybory pokazują, że nie ma możliwości wprowadzenia do Sejmu formacji radykalnie antyaborcyjnej i o radykalnie antyhomoseksualnej retoryce”. Będziemy przyglądać się, czy Konfederacja broni dzieci nienarodzonych, czy też – jak wynikałoby z tego cytatu – traktuje sprawę instrumentalnie i uzależnia poparcie dla ochrony życia od politycznej korzyści. Interesujące szczególnie w kontekście odejścia z kluczowych funkcji posła Roberta Winnickiego. Przyglądamy się zresztą także każdej innej partii.
Na koniec. Cytat z maila, którego prosiła przekazać Kaja Godek „Piotrkowi” został przytoczony bez ważnego wątku. Oto jak cytuje redaktor „GW”: „Pani Kaja prosiła przekazać, żeby pan sobie rozmawiał ze swoimi gwiazdami, może np. z Martą Lempart”. Tymczasem mail brzmiał w oryginale: „Pani Kaja prosiła przekazać, żeby pan sobie rozmawiał na Dzień Matki ze swoimi gwiazdami, może np. z Martą Lempart”. Istotny szczegół, bo redaktor „Piotrek” pytał o wywiad na Dzień Matki. Mówiąc krótko: przez cały rok w „GW” promuje się aborcję, prostytucję, bezdzietność, rozwiązłość, wulgarność, a potem na Dzień Matki odbywa się wycieczka na prawicę w poszukiwaniu matek do zrobienia wywiadu. No, bądźcie konsekwentni – przepytujcie sobie na 26 maja swoją Martę Lempart!
Zarząd i zespół Fundacji Życie i Rodzina
Warszawa, 20 maja 2023