Aprobatę senatu zyskała nowa ustawa edukacyjna, która czeka teraz na podpis gubernatora Rona DeSantisa. Władze stanu mają na uwadze szkodliwy wpływ, jaki wywierają na dzieci prowadzone w szkołach lekcje na temat homoseksualizmu i transseksualizmu. Starania o powstrzymanie propagandy LGBT nie podobają się tym, którzy chcą bez wiedzy rodziców seksualizować dzieci.
Ustawa o nazwie „Parental rights in education” (prawa rodziców w edukacji) ma w zamyśle nie tylko chronić uczniów przed narażeniem na treści dla nich nieodpowiednie, ale właśnie zabezpieczyć prawa rodziców do wychowywania dzieci w zgodzie w własnymi przekonaniami. Już od najmłodszych lat mali Amerykanie są bowiem narażeni na wpływ lobby LGBT. Dlatego właśnie nowa ustawa ma zakazać dyskutowania na temat orientacji seksualnej i zaburzeń tożsamości płciowej w przedszkolu i w pierwszych trzech klasach szkoły podstawowej.
Ustawa chroni dzieci
„To jest prawo o przejrzystości, by rodzice wiedzieli, z jakimi treściami stykają się ich dzieci” – skomentował dla National Catholic Register (NCR) diakon Patrick Lappert z diecezji w Birmingham w Alabamie. Dodał także, że małe dzieci nie są w stanie zarządzać informacjami o charakterze seksualnym, które nie są odpowiednie dla ich wieku. Powinny mieć możliwość zawierania przyjaźni z osobami tej samej płci w sposób naturalny bez zastanawiania się czy relacja ta ma charakter seksualny.
Andrew Sodergren, psycholog kliniczny w Ruah Woods Psychological Services w rozmowie z NCR powiedział:
„Narażanie dzieci na koncepcje dotyczące seksualności jest szkodliwe, jeżeli nie odpowiada ich gotowości rozwojowej i odbywa się bez wiedzy i zgody rodziców. Ta ustawa ma na celu dalsze zabezpieczenie dobrostanu dzieci i praw rodzicielskich poprzez zapobieganie narażaniu małych dzieci na poglądy dotyczące orientacji seksualnej i tożsamości płciowej, które nie są dla nich odpowiednie z punktu widzenia rozwoju ani zgodne z Bożym planem [wobec człowieka]”
Szkodliwe działania LGBT w szkołach za plecami rodziców
Ustawa jest procedowana w tym samym czasie co postępowanie sądowe w sprawie prób samobójczych 12-letniej dziewczynki z Florydy. Szkolni pedagodzy wzmacniali w niej poczucie, że tak naprawdę jest chłopcem. Rodzice zostali poinformowani o tym, co się działo na ich spotkaniach z córką dopiero po tym jak nastolatka podjęła dwie próby samobójcze w przeciągu dwóch dni. Andrew Sodergren zauważa tendencję do ignorowania przekonań rodziców i postępowania zgodnie z tym, co pedagodzy uznają za słuszne. Alarmuje, że „pomoc”, której udzielają, może obejmować nawet zachęcanie do przyjmowania hormonów płci przeciwnej i środków blokujących dojrzewanie płciowe, a także szukania miejsc, gdzie można wykonać operacje „zmiany płci”.
Propaganda LGBT zwiększa odsetek dzieci z zaburzeniami seksualności
Ustawa spotyka się z ostrą krytyką i twierdzeniem ze strony lobby LGBT. Przedstawiają oni kłamliwe stwierdzenia jakoby nowy ustawa była „szkodliwa dla dzieci identyfikujących się jako LGBTQ+”. Znamy jednak wyniki badań, według których to właśnie narażenie na treści związane z zaburzeniami orientacji i tożsamości seksualnej popycha dzieci do kwestionowania swojej seksualności. Dr Paul Cameron zauważa, że homoseksualizm nie jest wrodzony – odsetek dzieci identyfikujących się jako homoseksualiści wzrósł po tym jak lobby LGBT zaczęło prowadzić w szkołach kampanie propagandowe.
Sprzeciw organizacji LGBT wobec ustawy „Parental rights in education” jest próbą odbierania praw rodzicom do wpływu na treści przekazywane ich dzieciom. Ograniczanie transparentności i tendencje do działania wbrew najważniejszym dla młodych ludzi osobom samo w sobie jest niepokojące i zmusza do zadawania pytań o prawdziwe intencje aktywistów LGBT. O krzywdzie, jaką wyrządza młodzieży poddawanie w wątpliwość ich tożsamości płciowej pisaliśmy w artykule: Operacja zmiany płci – ślepa uliczka
Tekst: Klara Kamińska