Proaborcyjne feministki zaprzeczają istnieniu syndromu poaborcyjnego. Kłamią i przekonują, że kobiety po przerwaniu ciąży odczuwają przede wszystkim ulgę. Jednak świadectwa tych, które zdecydowały się na zabicie swoich dzieci, potwierdzają, że po chwilowej uldze przychodzi ogromne psychiczne cierpienie, które towarzyszy im przez resztę życia. Są i takie, które za aborcję zapłaciły własnym zdrowiem, a nawet życiem.
Psychiczne skutki aborcji
Psychiczne skutki aborcji spadają na kobietę w różnych momentach jej życia – czasem od razu po zabiegu, a czasem dopiero po wielu latach (np. w momencie zajścia w kolejną ciążę, w czasie różnych rocznic lub w okresie przekwitania). Kobieta zaczyna się zastanawiać, co robiłoby teraz dziecko, które zabiła, ile miałoby lat, jak by wyglądało.
„Doświadczenie aborcji jest brutalną ingerencją w instynkt rodzicielski. O istnieniu więzi pomiędzy matką a jej nienarodzonym dzieckiem świadczą przeżycia kobiet, które utraciły dziecko wskutek samoistnego poronienia.”
Matka, która sama lub przez ręce aborterów zamordowała swoje dziecko, bardzo często doświadcza stanów depresyjnych, poczucia winy, niepokoju, zaburzeń snu, obniżenia poczucia własnej wartości. Kobiety, które tego doświadczyły, wspominają moment bolesnego przebudzenia, w którym dociera do nich, co tak naprawdę się stało. Mówią o powracających myślach pełnych samooskarżenia: „zabiłam swoje dziecko”, „jak mogłam to zrobić?”. Kobiety po aborcji bardzo często zaczynają odczuwać nienawiść względem siebie. Żeby móc normalnie funkcjonować uciekają w zaprzeczenie i racjonalizację.
Feministki będące w grupach aborcyjnych robią wszystko, by utwierdzać takie kobiety w tym, że nie zrobiły nic złego, że zabicie dziecka to normalna czynność. Jak same przyznają – ich aborcyjna działalność jest ściśle związana z doświadczeniem własnych aborcji. Ich zaangażowanie w pomocnictwo aborcyjne to forma ucieczki i wyparcia zbrodni, jakiej się dopuściły.
Fizyczne skutki aborcji
Wbrew temu, co głosi lobby aborcyjne, po zabiciu dziecka kobieta narażona jest na szereg powikłań zdrowotnych. Do najczęstszych należą: zapalenie otrzewnej, stany zapalne, zrosty, niedrożność jajowodów, zespół Ashermana, czyli objawy występujące po nadmiernym wyłyżeczkowaniu jamy macicy – w jej wnętrzu tworzą się bliznowate zrosty, częściowo lub całkowicie zamykające tzw. światło narządu. Ponadto, skutkiem zrostów jest brak lub skąpa miesiączka, bolesne krwawienia, poronienia albo też niepłodność wtórna. Kobieta, która przeszła aborcję, może też w przyszłości mieć problem z ponownym zajściem w ciążę i urodzeniem dzieci. Aborcja zwiększa także zachorowalność na raka szyjki macicy i piersi.
Najbardziej dramatyczne przypadki zabiegów aborcyjnych kończą się śmiercią, zarówno dziecka jak i matki. Najczęstszą przyczyną jest tzw. aborcja farmakologiczna. Poniżej nagłośnione przez media przypadki zgonów kobiet po aborcji: Maria del Valle Gonzalez Lopez, argentyńska działaczka aborcyjna, zmarła w 2021 roku; 16-latka z Papui Nowej Gwinei, zmarła w 2021 roku; Karnamaya Mongar, zmarła w 2013 roku; Aisha Chithira, zmarła w Londynie w 2012 roku; Alexandra Nunez, zmarła w Women’s Center w Queens w Nowym Jorku w 2010 roku; Anon Abdul-Aal, zmarła w Makkah w Arabii Saudyjskiej w 2010 roku; Laura Hope Smith, zmarła w Women’s Health Clinic Hyannis w Massachusets w 2007 roku; Alesha Thomas, zmarła w Leeds w 2007 roku. O wszystkich przypadkach nie wiemy, bo aborcjonistom nie na rękę jest mówienie o zagrożeniach jakie niesie za sobą aborcja i czym może skończyć się „wybór”.
Zwabione dla zysku
Na aborcji najbardziej traci dziecko – to jemu celowo i brutalnie odbiera się życie. Ta zbrodnia nieuchronnie dotyka również kobietę, która się na nią decyduje. Kobiety wabione przez proaborcyjne feministki kłamliwymi hasłami i pseudoempatią wierzą, że aborcja będzie sposobem na rozwiązanie ich problemów. Tymczasem to właśnie ona jest początkiem koszmaru, który przychodzi w postaci bolesnych konsekwencji psychicznych i fizycznych. Dla aborcjonistów nie liczy się ani dobro dziecka, ani dobro kobiety. W aborcyjnej machinie oboje traktowani są przedmiotowo – jako źródło dochodowego biznesu.
Tekst: Faustyna Rewucka, Katarzyna Pisarska