Dzieci po aborcji umierają samotnie. Takie są standardowe procedury w polskich szpitalach.

dzieci po aborcji

Fundacja Życie i Rodzina otrzymała od polskich szpitali odpowiedzi na zapytania dotyczące procedur aborcyjnych. Co dzieje się z dziećmi po aborcji, które ją przeżyły? Prawda okazuje się znacznie bardziej brutalna, niż mogłoby się wydawać. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z faktu, że w polskich szpitalach standardem jest pozostawienie dzieci po aborcji bez jakiejkolwiek pomocy medycznej, co skutkuje ich samotną śmiercią.

Tutaj można obejrzeć skany pism ze szpitali:

Ze wszystkich placówek mamy jednoznaczne potwierdzenie: dzieci po aborcji, które przeżywają, nie są ratowane. Procedury nakazują zostawić je w ciepłym miejscu aż do samoistnego ustania funkcji życiowych. Nie zapewnia się im jedzenia, wody, ani opieki. To okrutna, bezlitosna śmierć. Dziecko, już zbyt duże, by umrzeć w trakcie przedwczesnego porodu, ale zbyt małe, by samodzielnie żyć, dusi się z powodu niedojrzałych płuc. Dlaczego szpitale traktują w taki sposób dzieci po aborcji? Nie dość, że ich matki podjęły decyzję o morderstwie , czemu poczęte dzieci nie są w żaden sposób winne, to jeszcze gdy okazuje się, że pojawia się szansa na uratowanie dziecka po aborcji, placówki medyczne ją ignorują i pozostawiają żywych ludzi na śmierć.

https://www.zycierodzina.pl/zbrodnie-w-polskich-szpitalach-zobaczcie-skany-dokumentow/

Aborcji, ze względu na podejrzenie wady lub choroby, dokonuje się zgodnie z obecnie obowiązującą ustawą do uzyskania przez dziecko zdolności przeżycia poza organizmem matki, czyli mniej więcej do 23.-24. tygodnia ciąży. Oczywiste jest, że aborcje na granicy przeżywalności obarczone są ryzykiem „niepowodzenia”, przy czym owo „niepowodzenie” oznacza w tym wypadku żywe dziecko. Tylko sporadycznie docierają do nas za pośrednictwem prasy informacje o tych dzieciach po aborcji, które ją przeżyły:

Marzec 2016, dziecko w 24. Tygodniu ciąży, wstrząśnięci świadkowie opisywali, że zmarło po godzinie płaczu i kwilenia, nikt mu nie pomógł.
Sierpień 2014, szpital w Opolu. Noworodek ważył 600 gramów, samodzielnie oddychał, jego serce pracowało prawidłowo. Zmarł bez udzielenia pomocy.
Luty 2014, 23.-24. tydzień ciąży. Lekarze w trakcie aborcji stwierdzili, że dziecko jest większe niż szacowali i podjęli reanimację. Po niecałym miesiącu dziecko zmarło.

Dzieci po aborcji umierają samotnie

Wszystkie powyższe zdarzenia łączy jeden schemat: prokuratura zostaje zawiadomiona o możliwości popełnienia przestępstwa (art. 162 KK., nieudzielenie pomocy przy zagrożeniu życia lub zdrowia człowieka), wszczyna śledztwo i niedługo później umarza je. Dlaczego? Ponieważ były to legalne działania, a dzieci po aborcji miały nie przeżyć, więc zgodnie z obowiązującymi procedurami odstąpiono od reanimacji. Te same dzieci byłyby ratowane, gdyby poród nastąpił samoistnie, gdyby były chciane i miały żyć. Wówczas nikt nie odmówiłby hospitalizacji, przeprowadzenia badań, leczenia i opieki. Niestety, w Polsce nie ma jednoznacznych przepisów, które wymuszałyby na szpitalach stosowanie takich standardów w przypadku dzieci po aborcji.

Po każdym prasowym doniesieniu opinia publiczna przypomina sobie, co dzieje się z dziećmi po aborcji za drzwiami zamkniętych szpitalnych sal, a o czym wygodnie jest nie myśleć. Pojawia się oburzenie – bardzo słuszne, ponieważ w cywilizowanym państwie zostawianie ludzi na śmierć nie powinno mieć miejsca. Przedstawiciele organizacji proaborcyjnych udają, że nic się nie stało i rzucają swoimi frazesami o „prawach kobiet”. Prokuratura prowadzi śledztwo, umarza je i po jakimś czasie skandal cichnie. Bo wygodnie jest o tym zapomnieć i udawać, że problem nie istnieje. Ale to się dzieje, nawet gdy o tym zapomnimy, a media nie przypomną. Nieudzielenie pomocy to bycie współwinnym śmierci. Dzieci po aborcji, które przeżywają bezlitosną procedurę, będącą raczej próbą morderstwa z zimną krwią, są zostawiane na pastwę losu i skazane na samotne konanie. To skandaliczna praktyka, która stoi wbrew wartościom, jakie powinny obowązywać w systemie opieki medycznej.

Ile późnych aborcji w Polsce kończy się urodzeniem żywego dziecka i zostawieniem go na śmierć ? Tego nie wiemy, jednak pewną wskazówką są statystyki podane w „British Journal of Obstetrics and Gynaecology”, według których aborcje wykonane po 23. tygodniu ciąży aż w 10% kończą się urodzeniem żywym. Wiemy natomiast, że większość aborcji eugenicznych w Polsce wykonuje się na późnych etapach ciąży, blisko granicy przeżywalności. Jak wiele dzieci po aborcji jest więc żywych, a mimo to zostaje pozbawionych szansy na dalszy rozwój? Czy życie nie jest fundamentalną wartością?, Czy można kogokolwiek życia pozbawiać?

Zmiana prawa jest kluczowa

Odstąpienie od udzielenia pomocy umierającym dzieciom po aborcji będzie zgodną z prawem praktyką tak długo, jak długo późna aborcja eugeniczna pozostanie legalna . Zabijanie dzieci z powodu choroby lub niepełnosprawności, a także pozostawianie ich, by bez pomocy umierały samotnie, jest w oczywisty sposób niezgodne z konstytucją. Czekamy na jutrzejszy wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który powinien zabezpieczyć niezbywalne prawo do życia nienarodzonych dzieci bez względu na ich stan zdrowia. Padną jutro ze strony organizacji proaborcyjnych pełne paniki słowa o prawach kobiet i manipulacje mające podsycić emocje tłumu. Za każdym razem, gdy je usłyszymy, pomyślmy o cichym dramacie dziecka po aborcji, które powoli umiera w szpitalnej sali. To jest człowiek, którego w dziwny sposób nie dotyczy artykuł 38. Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej : „Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia”.

Autor: Natalia Klamycka

21.10.2020

Nie bądź obojętny!  Wspieraj działania Fundacji! Jeśli uważasz, że to co robimy, jest dobre i słuszne, pomóż to kontynuować! Nawet niewielkie wpłaty mają znaczenie. Numer konta: 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230

Sprawdź podobne wpisy

Aborcjoniści starają się przekonać opinię publiczną że aborcja to zabieg trywialny Dążą do tego by

30 kwietnia, 2024

Zabójstwo przez teleporadę Polska nie jest krajem przyjaznym mordowaniu nienarodzonych Żaden problem droga Polko przyjdziemy

27 kwietnia, 2024

W stanie Alabama w USA przyszedł na świat Curtis Means Narodziny przypadły na amerykańskie Święto

25 kwietnia, 2024

Bądź na bieżąco!

Chcesz wiedzieć, co się dzieje? A może umykają Ci ważne wydarzenia? Pokonaj cenzurę treści pro-life: zapisz się na newsletter! Będziemy informować Cię bezpośrednio i już nic nie przegapisz.