Nie od dziś wiemy, że na chwilę przed wyborami politycy mówią wiele, obiecując wciąż to nowe rozwiązania mające na celu ułatwienie życia obywatelom. Zjednoczona Prawica wypuściła ostatnio spot, w którym przypomina swoje obietnice wyborcze z 2015 roku i chwali się tym, że ich dotrzymuje. Chociaż wiele spraw udało im się zrealizować, to wśród nich jest jedna, w dalszym ciągu marginalizowana…
Przypomnijmy, przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi partia rządząca przedstawiła swój program, z którym przystąpiła do walki o władzę i ją wygrała. W programie tym, już na wstępie, można było przeczytać: „U podstaw ideowych programu Prawa i Sprawiedliwości leży szacunek dla przyrodzonej i niezbywalnej godności każdego człowieka. Ochrona tej godności to naczelny obowiązek i uzasadnienie istnienia wspólnoty politycznej. Godność ta jest fundamentem najbardziej elementarnych praw osoby ludzkiej. Trzy z tych praw mają szczególne znaczenie – prawo do życia, prawo do wolności i zakorzenione w solidarności ludzkiej prawo do równości. Prawo do życia określa relacje między jednostkami a wspólnotą w taki sposób, iż wyklucza możliwość podejmowania arbitralnych decyzji o pozbawianiu życia innych ludzi; chroni ich także przed działaniami autodestrukcyjnymi. Współcześnie chodzi przede wszystkim o ochronę życia od poczęcia oraz odrzucenie eutanazji. W tych kwestiach nasze stanowisko jest jasne – bronimy i będziemy bronić życia oraz przeciwstawiać się eutanazji. […]”
Jak te słowa mają się do obecnego stanowiska, albo raczej jego braku, obozu władzy jeśli chodzi o życie najbardziej niewinnych ludzi – nienarodzonych dzieci? Przecież władza ma teraz możliwość jasnego opowiedzenia się za życiem. Tymczasem, projekt „Zatrzymaj Aborcję”, pod którym podpisało się 850 tysięcy obywateli, w dalszym ciągu nie jest procedowany. Utknął w Komisji Polityki Społecznej i Rodziny, składającej się w większości z polityków koalicji. Ten brak jasnego stanowiska to – po pierwsze – przyzwolenie na zwiększanie liczby ofiar aborcyjnej zbrodni, a po drugie – lekceważenie tych wszystkich osób, dla których los bezbronnych dzieci nie jest obojętny. Osób, spośród których wiele to wyborcy obecnej władzy.
Ale władza problemu i pewnych sprzeczności chyba nie widzi. W spocie padają zdania: „Rodzina i dzieci to nie koszt, to inwestycja”, „Zrealizowaliśmy program Rodzina 500+”, „Ułatwiliśmy dostęp do miejsc i usług osobom niepełnosprawnym i starszym, dla których do tej pory dostęp ten był trudno osiągalny”, a nade wszystko: „Polskie rodziny w końcu mogą czuć się bezpiecznie”… Notabene, nie jest to pierwsza tego typu reklama obozu władzy. Podobny spot został zrealizowany po 2-letnim okresie rządów Zjednoczonej Prawicy. Wtedy to można było usłyszeć, że „rodzina – rozwój – bezpieczeństwo to filary, które wypełniane są kolejnymi zrealizowanymi zobowiązaniami”.
Można się zastanowić, czy rzeczywiście polskie rodziny, w których rodzą i wychowują się dzieci, mogą czuć się bezpiecznie? Czy pieniądze mogą zagwarantować to bezpieczeństwo wszystkim osobom, bez wyjątku, czyli także nienarodzonym dzieciom? To zrozumiałe, że władza chce, aby w polskich rodzinach rodziło się więcej dzieci, ale trudno pojąć, że jednocześnie jest bierna, gdy już poczęte dzieci są zabijane. Żadne programy, nawet najlepsze, żadne pieniądze nie zmienią tego, że codziennie w nieludzkim bólu ginie trójka małych dzieci, które mogłyby żyć. O bezpieczeństwie można mówić wtedy, kiedy wszyscy obywatele bez wyjątku będą mieli zagwarantowane swoje fundamentalne prawa. Dlatego też polskie rodziny będą mogły czuć się naprawdę bezpiecznie dopiero wtedy, kiedy partia rządząca rzeczywiście zrealizuje swoją obietnicę sprzed 3 lat i prawnie zakaże zabijania nienarodzonych dzieci.
Niedawno rzecznik PiS, Beata Mazurek, stwierdziła, że politycy partii, objeżdżając kraj i spotykając się z ludźmi, rozmawiają o tym, co partia już zaprezentowała i co zamierza jeszcze wdrożyć. „Będziemy słuchać, będziemy wyjaśniać. Przecież nasz program powstał w wyniku rozmów z Polakami i tego, czego od nas oczekiwali. Zawsze jak mówimy, że coś zrealizujemy, to umowy dotrzymujemy i zawsze są na to pieniądze”. Na jednym z portali społecznościowych opublikowała wymowne zdanie: „W polityce ważna jest wiarygodność” hasztagując go hasłem najnowszego spotu.
Kiedy zatem Dobra Zmiana dotrzyma umowy i jasno stanie po stronie życia, nie wymawiając się nieustannie tym, że potrzebuje czasu, że to nieodpowiedni moment, że są inne sprawy, które potrzebują pilnego procedowania? Co może być pilniejszego niż ochrona życia dzieci od poczęcia? Przez opóźnianie prac nad projektem „Zatrzymaj Aborcję”, wiele dzieci wysyłane jest na śmierć. Jeżeli zatem politykom rzeczywiście leży na sercu dobro każdej rodziny i życie każdego obywatela, pora jednoznacznie opowiedzieć się za tymi wartościami. Wyborcy nie oczekują peanów wygłaszanych na spotkaniach i konferencjach. Słowo „zawsze” jest niebezpieczne, bo obnaża to, co do tej pory nie zostało zrealizowane. A nie zrealizowano jak dotąd obietnicy danej przede wszystkim tym obywatelom, którzy jeszcze się nie narodzili, ale już żyją – obietnicy prawnej ochrony ich życia. Rację ma rzeczniczka PiS, Beata Mazurek – w polityce ważna jest wiarygodność. Kiedy zatem posłowie pokażą ją w tej najbardziej fundamentalnej kwestii niecierpiącej zwłoki?
Agnieszka Jarczyk