Co to za szpital, gdzie zamiast leczyć – zabija się dzieci?! To między innymi wina polityków PiS, którzy zamiast uchwalić dobre prawo, blokują projekt ustawy „Zatrzymaj aborcję” – stając po stronie aborterów. W niedziele 10 i 17 lutego 2019 roku wolontariusze naszej Fundacji uświadomili to mieszkańcom Torunia.
W każdą pierwszą i trzecią niedzielę miesiąca pikietujemy pod toruńskim szpitalem im. L. Rydygiera, pokazując prawdę aborcji – tragedię mordowanych dzieci. Tylko w 2018 roku w majestacie prawa zabito tam 13 dzieci.
„Nie godzimy się, żeby w naszym mieście, dzieciom podejrzanym o choroby zadawano śmierć, zamiast im pomagać. Chcemy zwrócić uwagę na to, że politycy są odpowiedzialni za to, że w Toruniu giną niewinne dzieci” – mówią przybyli wolontariusze.
Tyle śmierci, to „zasługa” obecnej ustawy, która dopuszcza zabijanie nienarodzonych, gdy badania wykażą podejrzenie wady genetycznej lub rozwojowej dziecka. Tymczasem mogłoby być inaczej – od kilkunastu miesięcy w sejmie leży 830 tysięcy podpisów pod obywatelskim projektem „Zatrzymaj Aborcję”, a obecna władza świadomie nic z tym nie robi.
To przez polityków Prawa i Sprawiedliwości, codziennie w polskich szpitalach mordowanych jest troje dzieci. Prawda, że to wielka „zasługa”? Tacy posłowie, jak Grzegorz Matusiak (przewodniczący podkomisji sejmowej ds. projektu Zatrzymaj Aborcję) mają krew na rękach – od wielu miesięcy nie zwołał nawet jednego posiedzenia.
To właśnie pragnienie prawdy każe nam wychodzić na ulice. Życie każdego człowieka jest cenne. Nie możemy sprzedać sumienia w imię „dobrej zmiany”, która w kwestii obrony nienarodzonych nie zrobiła NIC!