Pikieta antyaborcyjna w Żywcu rozpoczęła się w środę 10 stycznia o godzinie 8.30, odbyła się na placu targowym. Kiedy tam przybyliśmy, rutynowo rozstawiliśmy baner i przygotowaliśmy megafon, z którego płynęły słowa informujące o naszym projekcie „Zatrzymaj Aborcję”, który tego samego dnia miał być czytany w Sejmie.
Dzięki temu działaniu wielu mieszkańców Żywiecczyzny mogło poznać okrutną prawdę, że ponad 1000 dzieci rocznie w Polsce jest zabijanych z przesłanki eugenicznej, którą właśnie przez wspomniany projekt chcemy wyeliminować. Przeraża fakt, że wystarczy sama przesłanka, że mogą być chore. Wielu przechodniów zatrzymywało się i z uwagą przysłuchiwało tym informacjom.
Z drugiej strony przywitały nas także niechętne miny niektórych sprzedawców oraz nieprzychylne komentarze z ich strony. Ich argumenty wydawały się nam często absurdalne, jak wówczas, gdy pewien sprzedawca skupił się na problemie, że dziecko na zdjęciu z baneru nie jest polskim dzieckiem. Zaskoczony, zapytałem go, po czym to poznał, ale nie potrafił wyjaśnić. Panie przekupki narzekały m. in. na „brzydki widok” i głośność megafonu. Niektórzy ludzie przechodzący obok pikiety okazywali poparcie słowem i gestami, jak na przykład kciuk do góry, inni pukali się po głowie, kierując w naszą stronę inwektywy w rodzaju „idioci, matoły”. Większość przechodziła obojętnie.
Po około 40 minutach, kiedy już pikieta prawie dobiegała końca, zostaliśmy zaatakowani przez starszą panią pobierającą opłaty targowe – która takowej opłaty zażądała i od nas. Po naszym wyjaśnieniu, że w naszym przypadku opłata targowa nie jest nakazana, owa pani powiedziała, że wzywa na pomoc kierownika i Straż Miejską. Spokojnie więc czekaliśmy na przybycie wezwanych. Koniec końców służby miejskie potwierdziły naszą rację, a my byliśmy bardzo zadowoleni, że pomimo takich problemów mogliśmy dotrzeć z przekazem o aborcji i o projekcie „Zatrzymaj Aborcję” do tak dużej liczby ludzi. Wiedzieliśmy, że jest to bardzo ważne, szczególnie przy agresji lewicowych mediów, nie mających nawet litości dla niepełnosprawnych dzieci, które narysowały dla posłów laurki.
Przemysław Tajstra