W Dzień Zaduszny, w samym centrum Ustronia, została zorganizowana pikieta pokazująca to, jakie skutki wywołuje bezczynność polityków w kwestii projektu ustawy „Zatrzymaj aborcję”.
Tego roku, w dniu refleksji i zadumy nad życiem, sprzyjała wyjątkowo ładna pogoda. Wobec tego nie brakowało turystów, którzy w godzinach popołudniowych zdecydowali się odpocząć lub pochylić się nad grobami swoich bliskich. Rozstawiliśmy duży plakat prezentujący krwawe ofiary będące rezultatem codziennej bezczynności polityków obecnego obozu władzy. Przechodzące obok nas osoby mogły usłyszeć o obecnym etapie prac legislacyjnych (a właściwie braku tych prac) w sprawie projektu ustawy ratującego życie najbardziej bezbronne istoty, podejrzewane o niepełnosprawność jeszcze przed narodzeniem.
Po raz pierwszy dane mi było uczestniczyć w pikiecie broniąc każdego życia. Obserwowałem reakcje ludzi. Były one bardzo zróżnicowane. Dużo ludzi przyglądało się uważnie temu, co ukazuje plakat. Niektórzy robili zdjęcia i nagrywali filmy, ukazując wyraźną aprobatę dla naszych działań. Nie brakowało głosów gorącego poparcia dla naszej akcji. Jeden z mężczyzn podkreślił, że bardzo często używa się słowa „aborcja”, a nie zabijanie dzieci. Niestety nie mało spacerowiczów przechodziło obok nas niemalże w ogóle nie zainteresowani tym, co prezentujemy. Zdarzały się osoby wyraźnie niezadowolone z tego, jakie treści przekazujemy, pokazując swoją dezaprobatę, najczęściej za pomocą gestów. Jedynie nieliczni zdecydowali się na wymianę zdań z nami. Pewien pan zawiadomił policję, lecz zanim pojawił się radiowóz, planowy czas przeprowadzenia pikiety się zakończył, więc funkcjonariusze nie zastali już nas.
Nie mam wątpliwości, że warto było zaangażować się w to działanie. Mam poczucie, że ten czas spożytkowałem w sposób najlepszy jak tylko mogłem i gorąco zachęcam innych do włączenia się w misję szerzenia cywilizacji życia pośród wszechogarniającej nas kultury śmierci.
Dariusz Dejneko