Była dyrektorka klinik aborcyjnych ujawnia kulisy przemysłu zabijania dzieci

Carol Everett przez sześć lat zaangażowana była w przemysł aborcyjny. Jako skuteczna i przedsiębiorcza dyrektorka klinik aborcyjnych znała jego realia od podszewki. Po swoim nawróceniu zaczęła dawać świadectwo, jak pod pozorem pomocy kobietom skrywa się bezwzględną i pełną manipulacji machinę.

Usprawiedliwić aborcję

Carol podjęła pracę w klinice aborcyjnej w Teksasie w Stanach Zjednoczonych, by usprawiedliwić własną aborcję. Dziś nie potrafi powiedzieć, czy rzeczywiście wierzyła w to, że pomaga kobietom, czy raczej próbowała z całych sił siebie samą do tego przekonać. Czuła, że gdyby dopuściła do siebie prawdę, musiałaby się zmierzyć z własnym dojmującym bólem i poczuciem winy. W sprzedawanie aborcji i rozwijanie kolejnych klinik weszła z energią i zaangażowaniem, tym bardziej że każda aborcja przekładała się na jej osobisty zysk. W szczytowym punkcie rozwoju kariery zarabiała milion dolarów rocznie. Zagłuszając wyrzuty sumienia przyczyniła się do około 35 tysięcy aborcji w latach 1977 – 1983. Obecnie działa w założonej przez siebie organizacji Heidi Group dostarczając ciężarnym kobietom, szczególnie w trudnej sytuacji materialnej i w małych ośrodkach wiejskich, prawdziwe wsparcie w postaci badań i doradztwa.

Cel: jeszcze więcej aborcji

We wczesnych latach 70. XX wieku w Stanach Zjednoczonych propagatorzy aborcji rozpowszechniali hasło „legal, safe and rare” (ang. legalna, bezpieczna i rzadka). Przekonywano, że aborcja musi być legalna, by była bezpieczna dla kobiet i rzadka, bo jest trudną, wpływającą na życie decyzją. Tymczasem Carol ujawnia, że aborcjoniści cynicznie postępowali wbrew temu hasłu. Aborcja wcale nie miała być rzadka, bo każda przekładała się bezpośrednio na zysk przemysłu aborcyjnego. Celem było doprowadzenie do tego, że każda kobieta będzie miała od 3 do 5 aborcji. Podejmowano więc świadome działania marketingowe skierowane już do nastolatek. Dziewczęta miały być przekonywane, że rodzice nie wiedzą co jest dla nich dobre, a skromność jest godna pogardy. Dostawały hormonalne środki antykoncepcyjne w niewielkich dawkach i z góry wiadomo było, że nie będą sobie zawracały głowy braniem ich regularnie. Po jakimś czasie część tych dziewcząt zjawiała się w klinice i płaciła za aborcję. Statystycznie aż 40% z nich wracała i to niejeden raz, dlatego zakrojony na szeroką skalę plan „edukacji seksualnej” był tak opłacalny. Oficjalnie celem była edukacja młodzieży ale tak naprawdę liczył się tylko zysk. 

Najbardziej niekontrolowany przemysł w Stanach Zjednoczonych

„Zabijaliśmy nie tylko dzieci, kaleczyliśmy i zabijaliśmy także ich matki”

Aborcja nie jest bezpieczna. Nie dość, że jest inwazyjnym zabiegiem obarczonym poważnym ryzykiem powikłań, to jeszcze standardy higieny w ośrodkach aborcyjnych nie są prawnie uregulowane. To niesie ogromne niebezpieczeństwo dla zdrowia a nawet życia kobiet, które się do nich zgłaszają. Tymczasem w wielu klinikach pracują lekarze, którzy nie mogą znaleźć pracy w innych miejscach, ponieważ zostali dyscyplinarnie zwolnieni z pracy w szpitalach czy przychodniach.

Wszechobecne kłamstwo

Jedną z najbardziej szokujących informacji ujawnionych przez Carol Everett było wykonywanie aborcji kobietom, które nie były w ciąży. Jak to możliwe? Aborter wskazywał cień na monitorze ultrasonografu i przekonywał, że jest to płód. Po określeniu który to tydzień ciąży próbowano delikatnie ale skutecznie nakłonić kobietę do aborcji tak, by była przekonana, że sama podjęła decyzję. Pieniądze trafiały do kasy i wykonywano pozorowany zabieg. Cel osiągnięty – sprzedano usługę.

„Czy to jest dziecko?” – na tak postawione pytanie pacjentki pracownikowi kliniki nie wolno było odpowiedzieć twierdząco. Mały człowiek był dehumanizowany określeniami typu produkt zapłodnienia czy tkanka ciążowa. Carol podkreśla, że pracownicy kliniki mieli za zadanie po każdej aborcji przejrzeć części ciała wyciągnięte z macicy pacjentki, by upewnić się, że niczego nie pominięto. Za zamkniętymi drzwiami dopasowywali więc do siebie kawałki głowy, liczyli malutkie dłonie i ramiona. Byli świadomi, z czym mają do czynienia, ale nigdy nie wolno im było nazwać nienarodzonego człowieka dzieckiem.

Kolejnym kłamstwem było to, że aborcja nie boli. Bolała, czasem nawet bardzo, ale ciężarna kobieta nie mogła się o tym dowiedzieć przed jej wykonaniem. Usługa musiała zostać sprzedana.

Była dyrektorka klinik aborcyjnych ujawnia kulisy przemysłu zabijania dzieci
Dziecko po aborcji

Pieniądze splamione krwią

„Nie dyskutowaliśmy nigdy nad alternatywą aborcji, chyba że kobieta zmusiła nas do tego. Nasi doradcy byli wynagradzani za propagowanie i sprzedawanie naszych usług – i to robili”.

Carol Everett podkreśla, że biznes aborcyjny jest nastawiony jedynie na zysk. Nie było troski o prawdziwe potrzeby pacjentek podczas gdy wiele z nich bardzo jej potrzebowało, gdyż w desperacji i rozpaczy aborcja wydawała im się jedyną opcją. Carol dopiero po nawróceniu zauważyła jak wiele kobiet zaraz po zakończeniu zabiegu stwierdza: „zabiłam swoje dziecko”. Będą się musiały zmierzyć z poczuciem winy, nierzadko z depresją czy nawet myślami samobójczymi. To już nie obchodzi „doradców” w klinikach, bo oni już wykonali zadanie, za które im zapłacono. 

Przemysł aborcyjny jest bezwzględny w bogaceniu się na zabijaniu dzieci. Wiemy, że w miarę upływu czasu niewiele się zmieniło, ponieważ duża część informacji podawanych przez Carol Everett pokrywa się z doświadczeniami Abby Johnson, która była dyrektorką kliniki aborcyjnej około 20 lat później. Tak samo zabijanie dzieci jest traktowane jak każda inna usługa, która musi być sprzedawana, bo przynosi duży zysk.

Historia Carol Everett opisana została w książce „Pieniądze splamione krwią. Jak wzbogaciłam się na prawie kobiet do wyboru.”

Tekst: Natalia Klamycka


Nie bądź obojętny!  Wspieraj działania Fundacji! Jeśli uważasz, że to co robimy, jest dobre i słuszne, pomóż to kontynuować! Nawet niewielkie wpłaty mają znaczenie. Numer konta: 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230

Sprawdź podobne wpisy

Ważna informacja dla osób, które zgłosiły się na wysłuchanie publiczne w sprawie aborcji w Sejmie!

12 maja, 2024

„Miało nie żyć” to dokument o aborcji w Polsce. Nazwany już przez widzów „Niemym krzykiem”

10 maja, 2024

Mimo tego, że minęło wiele czasu, ta myśl nieustannie do mnie powraca. Moje dziecko nie

8 maja, 2024

Bądź na bieżąco!

Chcesz wiedzieć, co się dzieje? A może umykają Ci ważne wydarzenia? Pokonaj cenzurę treści pro-life: zapisz się na newsletter! Będziemy informować Cię bezpośrednio i już nic nie przegapisz.