Celem organizowanych przez Fundację Życie i Rodzina pikiet jest przede wszystkim informowanie o tym, czym w rzeczywistości jest aborcja i jak wygląda jej ofiara. Ich ważną funkcją jest także odkłamywanie manipulacji ludzi popierających zabijanie dzieci. Manipulacja ta jest nieodłącznym elementem przekazu zwolenników aborcji, którzy doskonale wiedzą, że powodzenie ich propagandy zależy od skuteczności zafałszowania rzeczywistości i przedstawienia aborcji jako czegoś obojętnego moralnie, a może nawet dobrego.
Z tą myślą, komórka warszawska Fundacji zorganizowała 26 listopada pikietę przy stołecznym klubie Stodoła. Jej bezpośrednim powodem był odbywający się tego dnia koncert, podczas którego gościnny występ miała Natalia Przybysz, która w imię wygody zdecydowała się na zabicie własnego dziecka. Opowiadając o tym mediom wokalistka sama zdemaskowała jeden z mitów o aborcji. Wiemy już, że zwolennicy zabijania nie walczą tylko o możliwość „wyboru” dla kobiet w trudnej sytuacji. W tym przypadku chodziło o egoistyczny wybór komfortu kosztem życia dziecka.
Pikieta miała spokojny przebieg, ale plakat mówiący słowem i obrazem, że aborcja zabija, spotkał się z zainteresowaniem warszawiaków. Przyglądało mu się wielu ludzi obecnych pod klubem, jak i kierowców, z których wielu zwalniało mijając naszą grupę. Być może było wśród nich niemało osób, które nigdy nie widziały ofiary aborcji lub uwierzyły, że jest to zabieg jak każdy inny. Wiemy, że warto o tym przypominać, bo nie ma ważniejszej stawki niż życie niewinnego człowieka.
Uczestnicy koncertu prawdopodobnie znają utwór Natalii Przybysz „Przez sen”. Dzięki naszej pikiecie mogli skonfrontować jego treść z prawdą. Słysząc słowa „w roku miłosierdzia Święta w więzieniu spędzam” wiedzieli, że jest on bzdurą. Sama artystka była jak najdalej od miłosierdzia, gdy skazywała na śmierć swoje bezbronne dziecko konsekwentnie i skutecznie dążąc do wykonania wyroku. „Ciało jest domem” mówią dalej słowa piosenki. I to akurat jest prawdą – ciało kobiety jest przez 9 miesięcy dosłownie domem jej dziecka. To tragiczne, że wciąż tak wiele „domów” nie daje bezpieczeństwa swoim małym mieszkańcom.
Bartłomiej Bakon