Wkrótce minie rok od wprowadzenia przez niemiecki rząd ustawy o samostanowieniu, w myśl której każdy może podać w dokumentach wybraną płeć, a nawet całkowicie usunąć z nich wpis o płci. Co najciekawsze, płeć można zmieniać wielokrotnie w ciągu życia: nawet co rok. Z nowego prawa skorzystało już prawie 2,5 tys. osób.
Samostanowienie bez limitu
Niemcy przodują w demoralizacji własnego narodu. Kiedy takie państwa jak Węgry czy Słowacja idą w stronę normalności, uznając oficjalnie tylko dwie płcie, kraj zza Odry pokazuje jednoznacznie, że chce pogrążać się w dewiacji na całego.
Czym jest ustawa o samostanowieniu? To wielki ukłon w stronę środowisk LGBT. Na mocy tej ustawy każdy obywatel Tęczowej Rzeszy może w dowolnym momencie, bez żadnych procedur, zmienić swoją tożsamość płciową. Na taką, jaką tylko jest w stanie wymyślić. Wystarczy złożyć odpowiedni dokument w urzędzie, zapłacić 35,50 euro i gotowe.
Płeć można zmieniać raz w roku. Czyli przez 10 lat można zmienić płeć 10 razy. Trzeba przyznać Niemcom, że skaczą ze skrajności w skrajność. Od rasy panów do rasy dewiantów.
Masz wyrok? Zmień płeć!
Dzięki tej ustawie kartoteki przestępców stały się fikcją. Jeśli pan Hans był skazany za gwałt, wystarczy, że zmieni płeć i od teraz będzie panią Helgą. A pani Helga nie była nigdy karana. W ten sposób transseksualni przestępcy stają się bezkarni.
O co tu chodzi? Przecież wraz ze zmianą tożsamości płciowej wszystkie przewinienia, wyroki, wszystko znika. Człowiek ma czystą kartę. Kiedy ktoś zmieni płeć, według prawa absolutnie nie wolno sprawdzać, co robił i kim był przed „transformacją”. Każdy przestępca, nawet jeśli sam uważa, że zmiana płci to nonsens, może z tego przywileju skorzystać.
Żeby nie zakłócać komfortu psychicznego tych, którzy kombinowali przy swojej płci, nie można zwracać się do nich według pierwotnej tożsamości. Za złamanie zakazu grozi mandat do 5000 euro!
Zakazuje się również wszelkich terapii homoseksualizmu. Rząd Niemiec pomyślał o wszystkim. Nie można nikogo krytykować, nazwać wprost nienormalnym, nie można zaoferować pomocy w powrocie do normalności. Wszyscy seksualni dewianci i cwaniacy korzystający z luk prawnych są pod płaszczykiem rządzących elit, a ty, szary człowieku, możesz najwyżej na to patrzeć.
Tęczowe szaleństwo dotknęło nawet dzieci
Portal Opoka podał niepokojące liczby. W niecały rok z nowego niemieckiego prawa skorzystało prawie 2,5 tys. osób, wśród nich 194 nieletnich. 31 dzieci nie skończyło nawet 14 lat, zaś jedno dziecko było poniżej 5. roku życia!
Za dziecko do 5. roku życia decydują rodzice. Jeśli uznają np., że ich synek jest zbyt dziewczęcy, idą do urzędu i już! Mają córeczkę. Od 14. roku życia dziecko może zdecydować samo, jakiej jest płci. A jeśli rodzice nie będą się z tą decyzją zgadzali, sprawa trafi do sądu rodzinnego, który wyda w tej sprawie decyzję – wiadomo jaką. W ten sposób rodzice, którzy pragną zachować normalność w swojej rodzinie (może jeszcze tacy w Niemczech są!), tak naprawdę nie mają nic do powiedzenia. Decyduje za nich sąd. Niemcy idą na dno. A może już się na tym dnie znaleźli. Czy uda się przywrócić prawidłowe wartości w tak zepsutym kraju? Warto próbować. Tylko pytanie, czy będzie komu? Dla nas najlepszym wyjściem będzie odciąć się od tak zgniłego owocu, zanim zepsucie przejdzie do Polski. A próbuje przejść, jak tylko się da.
Tekst: Mikołaj Brzyski




