„Projekt „Tak dla in vitro” to nie jest żaden projekt społeczny, to jest projekt, pod którym podpisy były zbierane siłami partii, a pełnomocnikiem Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej jest poseł Agnieszka Pomaska z Platformy Obywatelskiej. To jest skok na pieniądze publiczne ze strony biznesu in vitro” – zauważa Kaja Godek.
Kliniki in vitro wyciągają ręce po pieniądze publiczne, dlatego, że jest to metoda wysoce nieskuteczna, a jednocześnie bardzo droga. Prawda jest taka, że weryfikacja efektywności tej metody na wolnym rynku spowodowałaby ograniczenie działalności klinik, a może nawet bankructwo. Większość ludzi, którzy zgłoszą się do klinik i vitro po dziecko, wyjdzie z nich bez dziecka, z ogromną frustracją. Lobby sztucznego rozrodu wywiera naciski na władze i reklamuje zabiegi emocjonalnym przekazem, posługując się przy tym hasłami, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością (np. że in vitro leczy niepłodność, że to szansa na zwiększenie dzietności).
Dzieci traktowane są w biznesie in vitro przedmiotowo – są poczynane w sposób uwłaczający człowiekowi, wiele z nich jest mrożone na lata w beczkach, inne zabijane są na różnych etapach przeprowadzania procedury. Tak naprawdę dzieci, które rodzą się z in vitro to pojedyncze dzieci uratowane z masowego ludobójstwa, które dokonuje się w klinikach sztucznego rozrodu.
Mamy prawo domagać się od polityków hamowania tego procederu.