W słoneczne środowe popołudnie wolontariusze Fundacji Życie i Rodzina po raz kolejny stanęli w centrum Bielska-Białej, aby pokazywać prawdę o aborcji oraz uświadamiać społeczność, że to nie żaden zabieg tylko zabijanie bezbronnych i niczemu niewinnych ludzi.
Przyciągały wzrok banery, na których można było zobaczyć zdjęcia ofiar tzw. „wyboru” czy „wolności” i przeczytać informacje na ten temat. Ludzie z uwagą oraz zadumą przysłuchiwali się nagraniom płynącym z megafonu.
Ciekawym przypadkiem była kobieta zasłaniająca dziecku oczy. Dziecku już na tyle dużemu, by mogło poznać prawdę o tych haniebnych czynach, które codziennie dokonują się w polskich szpitalach. Podeszła do nas też pani z pieskiem, stanęła obok nas i broniła naszych racji, równocześnie przytakując głową do słów wypowiadanych z megafonu. Bardzo się cieszyła, że stoimy. Młody mężczyzna upewniał się że jesteśmy przeciwko aborcji z miną jakby był przygotowany do awantury, gdybyśmy byli za. Dużo osób zwalniało i przyglądało się plakatom. Kolejna z pań, która do nas podeszła, z niedowierzaniem spoglądając na nasze banery, stwierdziła, że dziękuje Bogu za naszą mobilizację. W imieniu swoim i swojej rodziny zwróciła się do młodych wolontariuszy z prośbą, aby pikieta w Bielsku trwała jak najdłużej oraz aby robić je znacznie częściej. Był i pan, który chciał się podpisać przeciwko aborcji oraz pewien starszy pacyfista, który cieszył się, że nas widzi. Jedna z bielszczanek, matka trzech chłopców, była smutna i oburzona tym, jak można domagać się zabijania dzieci oraz tym, że w Polsce przelewa się krew niewinnych. Nie zabrakło i osób urągających wolontariuszom oraz domagających się zabijania, ale byli oni w zdecydowanej mniejszości.
Widać było, że mieszkańcom podobało się nagarnie, na którym kobieta odpowiadając na pytanie dlaczego jest przeciwko aborcji, stwierdziła, że prawdziwy mężczyzna opiekuje się swoim dzieckiem, a ten, który porzuca swoje dziecko bez opieki to chłoptaś i cienias.
Przebieg środowej pikiety pokazuje, że trzeba jeszcze więcej naszej obecności w stolicy Podbeskidzia. Domagają się tego sami mieszkańcy, bo widzą bestialstwo, z którym trzeba skończyć. Dobrą wiadomością jest to, że kolejne osoby same zgłaszają się do walki o tych najsłabszych. Jeżeli i Ty chciałbyś z nami działać i nie jest Ci obojętne życie bezbronnego człowieka, to wystarczy zapisać się na kurs i śledzić nasz fanpage.
Kolejne nasze akcje już niebawem!
Łukasz Duda