W poniedziałkowe popołudnie jako wolontariusze kęckiej komórki Fundacji Życie i Rodzina stanęliśmy w obronie życia w dwóch miastach – Kętach i Andrychowie. Obie pikiety spotkały się z dużym zainteresowaniem przechodniów.
W Andrychowie usłyszeliśmy wiele pochwał, a pewna pani osobiście nam podziękowała i każdemu z osobna pogratulowała odwagi. Nie brakowało jednak negatywnej opinii pana, który zaproponował nam samobójstwo.
Również w Kętach zdania były podzielone. Staliśmy tam na rynku przy skrzyżowaniu. Już na początku zostaliśmy bardzo mile przyjęci przez tamtejszego mieszkańca, który przywitał nas ciastem i słodyczami. Wielu kierowców zatrzymujących się zwracało uwagę na treść przedstawionych banerów. W pewnym momencie, tuż przy końcu zgromadzenia, zapanowała nieprzyjemna atmosfera, którą spowodował agresywny zwolennik zabijania dzieci, ponieważ ubliżał nam i straszył rękoczynami. Po kilku minutach policja zabezpieczająca pikietę była zmuszona podjąć interwencję. Jednak i to nie uspokoiło natarczywego przechodnia. W efekcie został skuty kajdankami i odwieziony z miejsca przez radiowóz. Na naszą pikietę natrafiła też zwolenniczka czarnego protestu, która nazwała nas faszystami.
Mimo tych epizodów, przeważały pozytywne głosy kobiet. Jedna z nich była zainteresowana uczestnictwem w naszych akcjach, które już w niedługim czasie planujemy zorganizować w innych pobliskich miejscowościach.
Paulina Stachecka