Marsze równości 2024 pokazują jednoznaczny obraz: ruch LGBT upada. Choć propaganda sześciokolorowych środowisk mówi, że rosną w siłę, fakty wskazują na coś zupełnie innego. Na nic pompowanie medialne, na nic autokary pełne opłacanych działaczy jadące od miasta do miasta. Środowisko LGBT w Polsce intensywnie się zwija i przyciąga coraz mniej osób. W naszym kraju nie ma elektoratu na postulaty związków partnerskich, karania za krytykę LGBT ani podobne egzotyczne żądania.
Marsze równości 2024 to pokaz słabości LGBT
W najnowszym odcinku z serii „Pro-life bez cenzury” Krzysztof Kasprzak analizuje sytuację na marszach równości w sezonie 2024. Nędza frekwencyjna, słaba emocja, wypalające się hasła – to wszystko widoczne cechy tegorocznych imprez LGBT. Polacy nie są zainteresowani promocją homo- ani biseksualizmu. Nie chcą też, aby do Polski na dobre zawitała ideologia trans, niosąca zbrodnicze żniwo tam, gdzie zrobiono dla niej miejsce.
Powszechnie obowiązująca narracja mówi, że ruch LGBT to biedni, niedocenieni, dyskryminowani ludzie. Mają dobre serca i szlachetne intencje, nikomu nie chcą zrobić krzywdy, po prostu kochają inaczej. W zaściankowej Polsce czują się źle, mają depresje, a nawet myśli samobójcze, bo otoczenie nie akceptuje ich tożsamości. Jednak obserwacja tego, co dzieje się na paradach równości prowadzi do innego wniosku. Propagatorzy ideologii LGBT to środowisko chcące wszystkich przymusić do tego, aby uważali za normę to, co normalne nie jest. Jedną z przyczyn upadku ich ruchu jest właśnie to, że Polacy mogli w ostatnim czasie zobaczyć prawdę o LGBT bez zakłamań – taką – jaka ona naprawdę jest. Stało się to dzięki kontrom do parad. Setki i tysiące ludzi dobrej woli stawały naprzeciw wulgarnych zgromadzeń gejów i lesbijek i śmiało pokazywały, jaki naprawdę jest ruch LGBT.
Kontry – mobilizacja przeciw złu
Marsze równości 2024 nie wyszły, bo ludzie dobrej woli zmobilizowali się przeciw złu. Fundacja Życie i Rodzina organizowała kontry #Stop LGBT w niemal wszystkich miejscowościach, gdzie przechodziły parady. Wspieraliśmy lokalną społeczność, by skutecznie dać odpór sześciokolorowemu kłamstwu. Organizatorom marszy było zatem trudniej udawać, że to wesołe pochody za prawami człowieka. Jasno wynikało bowiem, że wielu liderów środowisk LGBT to aktywni pedofile. Pokazywaliśmy skandale z zagranicy, ale i z Polski. Niestety także nasz kraj ponosi już konsekwencje zbyt dużej akceptacji dla ideologii LGBT, szczególnie ze strony władz publicznych.
Posłuchaj nowego odcinka „Pro-life bez cenzury” i dowiedz się, co działo się w konkretnych miastach. Zobacz, jak ruch LGBT sam dobitnie pokazał, że nie ma w Polsce elektoratu, który by popierał związki partnerskie i inne ich postulaty.
Tekst: red.