Pod rzeźnię Abotak przyszła Magdalena Biejat. Wicemarszałek Senatu i była kandydatka na Prezydenta RP odpowiedziała na kilka pytań, które zadali jej pikietujący tam proliferzy. Jej odpowiedzi były szokujące. Biejat uważa, że… abortowany Felek nie cierpiał…
Pikiety pod Abotakiem
Już od 8 miesięcy trwają intensywne protesty pod ośrodkiem aborcyjnym, jaki otworzył w centrum Warszawy Aborcyjny Dream Team. Tuż pod Sejmem, w rejonie biura Koalicji Obywatelskiej oraz naprzeciw Kancelarii Prezydenta aborterki urządziły punkt, gdzie zabijają i pomagają zabijać dzieci. Co więcej, śmiało relacjonują, że dostały zapas pigułek poronnych od francuskich posłanek do Parlamentu Europejskiego. Urządzają także pomieszczenia, w których asystują przy aborcji. W mediach zamieszczają relacje z „pracy” w swojej pseudoklinice. Za nic mają życie dzieci, epatują wulgarnością, seks traktują jak zabawę i nie liczą się z jego konsekwencjami. Chcesz zabić? Zawsze możesz, a my ci powiemy jak. Oto ich podejście.
Społeczne protesty pod Abotakiem to jedyny sposób, aby pokazać niezgodę na mordowanie dzieci. Prokuratura już dawno odmówiła wszczęcia śledztwa przeciw temu, co wyrabiają tam mordercy dzieci. Dlatego gdy państwo kapituluje, obywatele muszą brać sprawy we własne ręce.
Magdalena Biejat: abortowany Felek nie cierpiał
W trakcie ostatniej pikiety Fundacji Życie i Rodzina pod Abotak przyszła wicemarszałek Senatu Magdalena Biejat. Żadała od policji, aby rozwiązała nasze zgromadzenie. Nerwowo biegała wokół i robiła zdjęcia plakatów z abortowanymi dziećmi. Robiła wszystko, abyśmy poszli spod rzeźni i nie burzyli spokoju aborterek. One chcą zabijać w ciszy, nagłaśnianie ich zbrodni jest im nie w smak.
W pewnej chwili wolontariuszka Fundacji zaczęła nagrywać wymianę zdań z Biejat. Padły pytania o aborcję w Oleśnicy wykonaną na 9-miesięcznym chłopczyku.
– Czy abortowany Felek cierpiał?
– Nie, nie cierpiał – stwierdziła z wielką butą Magdalena Biejat.
A przecież dzieci, które dostają zastrzyk z chlorku potasu w serce, nieprawdopodobnie cierpią. Chlorek potasu wywołuje gwałtowny i skrajnie bolesny zawał. Następnie dziecko rzuca się w macicy, aż umrze. Taka śmierć to jedna z najbardziej sadystycznych metod aborcji.
Wicemarszałek Senatu musi być naprawdę bez serca. Do tego wykazuje się niebywałą hipokryzją. Twierdzi, że Felek nie cierpiał podczas aborcji. Za to rozczula się nad losem zwierząt, które są hodowane na mięso i futra.
Co za odrażająca postawa!
Tekst: red.




