Głosujący za tym procederem nie będą jednak spać spokojnie. Przeprowadziliśmy zorganizowaną akcję informacyjną starając się zwrócić uwagę mieszkańców miasta na wątki przemilczane przez główne media. Niestety pisząc o in vitro wielu dziennikarzy najczęściej inspiruje się treściami reklamowymi. Już kilka dni przed posiedzeniem Rady Miasta mieszkańcy mogli spotkać na ulicy mobilny billboard pt. “In vitro = aborcja” oraz wypunktowanym, krótkim wyjaśnieniem. Uruchomiliśmy też petycję, na którą w ciągu zaledwie 2 dni wpisało się ponad 200 osób z Jeleniej Góry.
Uchwała to polityczny bubel
Już sama nazwa uchwały „Leczenie niepłodności metodą zapłodnienia pozaustrojowego in vitro dla mieszkańców Jeleniej Góry w latach 2022-2026” zdradziła głęboką niekompetencję twórców, co zostało wykazane przez radnego Mariusza Gierusa. Metody sztucznego zapłodnienia nie są leczeniem bezpłodności. Potwierdza to m. in. opinia prof. dr n. med. Violetty Skrzypulec-Plinty, kierownik Katedry Zdrowia Kobiety Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach. Odbyło się nawet głosowanie nad zmianą tytułu, jednak ta próba przekonania autorów do posłużenia się logiką okazała się chybionym pomysłem.
Posiadanie dziecka prawem człowieka?
W uzasadnieniu uchwały kolejne rewelacje: ”Prawo do posiadania potomstwa jest podstawowym prawem człowieka” – to rzekomo cytat pochodzący z Deklaracji Praw Człowieka. Niestety prezentująca go p. Monika Jabłońska-Ankiel, jeleniogórska Naczelnik Wydziału Spraw Społecznych, Zdrowia i NGO nie była w stanie wskazać konkretnego źródła tych słów.
To nie koniec fikołków. W kolejnych wystąpieniach dowiedzieliśmy się, że „to [sztuczne zapłodnienie] pomoże kilkudziesięciu parom”. Po prostej kalkulacji okazało się, że, jak w radiu Eriewań, nie kilkudziesięciu, a pięciu i nie trzydziesto – lecz pięćdziesięciolatkom. Najwyraźniej Prezydent uznał, że symboliczne 50 tysięcy złotych to wystarczająca kwota, by rozpocząć gotowanie żaby powoli przyzwyczajając społeczeństwo do przymusowej zbiórki na wątpliwe moralnie eksperymenty medyczne.
Temat in vitro jest na rękę rządzącym Jelenią Górą
Jedno jest pewne. Temat sztucznego zapłodnienia sprawdził się jako idealne narzędzie odwrócenia uwagi od wieloletnich zaniedbań w zarządzaniu Jelenią Górą. Jeździ się tu zniszczonymi ulicami, w budżecie miasta brakuje środków na edukację, a włodarze chcą po cichu pozbywać się miejskiego majątku (na poprzedniej sesji pojawił się wątek sprzedaży Term Cieplickich).
Tekst: Grzegorz Gielert