W ubiegły czwartek 12 stycznia wolontariusze lubelscy stanęli pod miejskim ratuszem. Stanęli po to, aby wyrazić swój sprzeciw wobec aborcji, która każdego roku pochłania w naszym kraju tysiące istnień. Mimo szerokiego dostępu do danych ludzie nadal zadowalają się nowomową związaną z „zabiegiem”, aby wyzbyć się skrupułów. Stąd konieczność takich akcji oraz edukacji i reedukacji w tym zakresie.
Wielu przechodniów mijało ratusz tego dnia. Bezpośrednich konfrontacji nie było. Niektórzy podchodzili do oddalonego o kilkanaście metrów radiowozu i spoglądali w stronę plakatu, zapewne oburzeni faktem, że ktoś głosi tak trudną dla nich prawdę. Inni stojąc niedaleko plakatu rozmawiali ze sobą, jednak w kierunku wolontariuszy nie padło żadne złe słowo, jak to się często zdarza. Za to sporo było reakcji wyrażających zadowolenie z prowadzenia akcji antyaborcyjnych. Przechodnie podnosili kciuk w górę i uśmiechali się serdecznie, inni w zabieganiu tylko krzyczeli, że popierają akcje. Jeden entuzjastycznie nastawiony Pan myślał, że policja zabrania nam manifestacji, dlatego stwierdził: „o, policja was pilnuje, ale wy i tak stójcie!”. Oczywiście wyprowadzono Pan z błędu, jednak ta sytuacja pokazuje, jakim świadectwem są akcje w terenie.
Po wszelkich zawieruchach związanych z wprowadzeniem zakazu aborcji działalność obrony życia ludzkiego oraz jego godności nadal stanowi swoisty areopag. Należy ciągle pokazywać zło, niszczyć je już w zarodku. Wiele kobiet, które decyduje się na zabicie dziecka, pragnie cofnąć czas. Kto wie, ilu kobietom pomogła dobitna informacja, że zabijają swoje dziecko, a nie usuwają „zlepek komórek”? Niebawem kolejne akcje, zapraszamy do włączenia się w obronę życia!
Izabela Durma