– Związek osób tej samej płci to nie choroba. To normalność. A wy jesteście faszystami – takie głosy słyszą ludzie, którzy wskazują na zagrożenia płynące z praktyk homoseksualnych. Potępianie prawdy jest dziś pożądane. A gdzie troska o dobro zdrowych rodzin?
Wystawa „Stop dewiacji” stanęła już w siedmiu polskich miastach. W większości z nich nie zdołała jednak przetrwać dłużej niż parę dni, bo zbyt mocno „gryzie” sumienia zwolenników homolobby. Pokazywanie faktów związanych z aktywnym życiem seksualnym w związkach osób tej samej płci okazuje się być niewygodne dla tęczowego środowiska.
W świetle przytaczanych w wystawie faktów oczywiste jest, że homoseksualizm jest zagrożeniem dla samych gejów, ale i dla otoczenia. Większa liczba partnerów seksualnych, co wiąże się z bardziej nasilonym narażeniem na choroby weneryczne czy HIV, krótsza średnia życia, przemoc i przestępczość – to rzeczywisty obraz homoseksualnego lifestyle’u. Obraz, który za wszelką cenę próbuje się zakrywać sztucznie wykreowanym wizerunkiem sympatycznego geja z wyższych sfer społecznych, w czym udział biorą także dziennikarze. W ostatnim swoim wydaniu wystawę zaatakował „Newsweek” – bo przecież trzeba bronić się przed prawdą i podać czytelnikowi jedyną słuszną wykładnię o seksualnej „orientacji”.
Wystawa „Stop dewiacji” jest potrzebna. Odkrywa bowiem prawdę o realnych zagrożeniach, związanych z praktykami homoseksualnymi. Będzie stawiana w kolejnych miastach, aby jak najwięcej osób dowiedziało się, czym jest ta „orientacja”.
Agnieszka Jarczyk