Do Polski przyjechało wiele obywatelek Ukrainy, dla których aborcja jest czymś zupełnie normalnym. Środowiska feministyczne chcą uczynić z tej migracji zaplecze społeczne dla swoich proaborcyjnych działań – alarmuje Kaja Godek.
Lewackie prądy kulturowe przenikają do Polski z Ukrainy
W związku z wybuchem konfliktu zbrojnego między Rosją a Ukrainą, do Polski napłynęło kilka milionów osób, które mają zupełnie inną świadomość i mentalność. Na Ukrainie rocznie wykonuje się nawet do miliona aborcji! Państwo to jest światowym centrum surogacji. Rząd ukraiński jest mocno zorientowany na uleganie wobec ruchu LGBT. Lewackie prądy kulturowe i cywilizacyjne są na Ukrainie silne. Musimy zdawać sobie z tego sprawę i w porę reagować na rozwijającą się dynamicznie sytuację w naszym kraju.
Kaja Godek:
„Natychmiast wśród Ukrainek zaczęły krążyć organizacje feministyczne, które zaczęły namawiać do nielegalnej aborcji – do zabicia dziecka poza granicami polskiego prawa. (…) Środowiska lewackie i lewicowe media zgłosiły postulat, by dla Ukrainek była wolna aborcja, bo one to miały u siebie, w związku z tym, jeśli przyjeżdżają do Polski, to mają to mieć. (…) Pojawiła się też nowa narracja: kobiety, które przyjeżdżają z Ukrainy, były zgwałcone w trakcie działań wojennych, więc muszą mieć możliwość dokonania aborcji z gwałtu na terenie Polski. (…) Dlatego wymieniając pisma z Ministerstwami zadaliśmy między innymi pytanie Ministrowi Zdrowia – na podstawie jakich dokumentów wykonuje się aborcje kobietom z Ukrainy? (…) Jest oczywiste, że uciekając z kraju ogarniętego wojną i niepokojami przekracza się granice szybko, więc nie da się jednoznacznie stwierdzić czy kobieta, która przyjechała z Ukrainy jest zgwałcona, czy jest to po prostu ciąża wynikająca z normalnego pożycia [bo nie ma ona odpowiednich, wymaganych w Polsce poświadczeń i dokumentów]. Tymczasem Minister Zdrowia nic nie wie.”
Kaja Godek: Nie dajmy się zastraszyć! Brońmy życia! Obejrzyj całą rozmowę
