Okazuje się, że na plac Zbawiciela nie wróci już „tęcza” LGBT. Mieszkańcy Warszawy nie wyrazili zainteresowania tym projektem. To tylko jeden z przykładów, które pokazują jasno, że społeczeństwo wcale nie ma ochoty być „dumne” z różnej maści dewiacji.
Środowiska LGBT nie zdołały przekonać warszawiaków
„Tęcza” miała wrócić na plac Zbawiciela z inicjatywy grupy aktywistów „Homokomando”. Pomysł został zgłoszony do warszawskiego budżetu obywatelskiego, jednak nie uzyskał wymaganego minimum głosów, które wynosiło 8300 (zebrano jedynie 6806 podpisów).
Tym samym został odrzucony, co jest tylko jednym przykładem jak niewielkie jest zainteresowanie szerzeniem propagandy LGBT w społeczeństwie. Inny przykład to niedawne fiasko homoparady w Częstochowie, gdzie członkowie Homokomanda biegali w tę i z powrotem z repliką warszawskiej „tęczy”, której nikt nie chciał im pomóc nieść. Parada uciekła, tęcza ją goniła, nikt nie wzruszył się losem kolorowej instalacji.
Jak to więc jest? Ogromne pieniądze, które otrzymują organizacje LGBT nie przyniosły spodziewanych efektów. Parady, reklamy, wsparcie ze strony celebrytów i polityków, a nie ma komu nieść „tęczy” w Częstochowie. Ludzie nie chcą też odbudowy propagandowej instalacji na placu Zbawiciela.
Polacy nie chcą się zajmować sprawami LGBT
Pora, by homośrodowisko spojrzało prawdzie w oczy: Polacy wolą zajmować się realnymi problemami i sprawami, które są im bliskie. Nie chcą sztucznie napompowanej „tęczy” i mają dość gejowskiej propagandy. W Sejmie jest projekt „Stop LGBT”, pod którym podpisało się 200 tysięcy Polaków, który realnie ukróci ekscesy LGBT i powstrzyma nachalną promocję tej ideologii.
A na koniec obrazek z 16 lipca z Częstochowy, który pięknie pokazuje, jak to „tęcza” musiała gonić homoparadę, bo nie było chętnych do jej niesienia…